tekst i zdjęcia: Wojciech Dąbrowski © - text & photos
Część VI E - back on WALLIS ISLAND - part six "E"
Po kilku niezapomnianych dniach spędzonych na Futunie poleciałem dobrze mi znanym, dwusilnikowym twin-otterem z powrotem na wyspę Wallis, będącą ośrodkiem administracyjnym francuskiego terytorium "Wallis et Futuna". Pogoda dopisała i zanim obniżyliśmy się do lądowania ponownie mogłem z powietrza podziwiać jedną z najpiękniejszych (moim zdaniem) lagun świata... |
|
Takie możliwości dają tylko małe, śmigłowe samoloty - przekonałem się już kiedyś o tym latając nad malowniczymi wysepkami Karaibów i Salomonów. Odrzutowiec leci zbyt szybko i na zbyt wysokim pułapie... |
|
Na tym zdjęciu pięknie widać jedyne głębokie wejście do laguny, którym prześlizgują się pełnomorskie statki _Honikulu Pass. Znajduje się ono obok sporej, zielonej wysepki o nazwie Nukuatea (na niektórych mapach Nukuaeta). Jeszcze zanim pojawili się tu Francuzi Europejscy i Amerykańscy wielorybnicy w 1838 roku zbudowali sobie na tej wysepce niewielką bazę. Potem była tu kolonia trędowatych. |
|
Leżące na linii rafy oraz wewnątrz laguny wysepki (motus) maja małe, urokliwe plaże i można popłynąć na nie wynajętą łódką nawet na cały dzień. Jedną z bardziej popularnych jest Faioa, gdzie jest nawet kaplica. Na innej: Fenua Fo'ou (to ta cienka przy kanale do laguny) znajdziecie kilka pustych fale, w których od biedy można przenocować (zabierając ze sobą odpowiedni zapas wody.) Na rafie są dobre warunki do snorkelingu. |
|
Takich tradycyjnych chat na Wallisie ostało się już niewiele, jednym z wyjątków jest odległa wioska Vailala. |
|
Wędrując wzdłuż północnego wybrzeża na północ dotarłem do rybackiej wioski o zabawnej nazwie AkaAka. Jak widać dziewczynki noszą tu kwiaty we włosach. Z braku frangipani może być kielich hibisusa... |
|
Ta starsza pani (już bez kwiatu) naprawiała sieci swojego męża... Okoliczne wody obfitują w rybę. Tylko nie każdemu chce się wypływać w tym tropikalnym upale w morze. A jeśli się popłynie i wróci z kilkoma skrzynkami kolorowych ryb, to co z nimi robić? Nie ma tu żadnej przetwórni. Połów rozdaje się sąsiadom... |
|
Wybrałem się do południowej części wyspy, gdzie w osadzie Fungauvea jest ciekawy kościół Sacre Coeur. Jego wieża przypomina trochę tort, a tym, co znają Irak - spiralny minaret w Samarra. Można wspiąć się na tą oryginalna wieżę i popatrzeć na okolicę... . |
|
Panorama jest ciekawa: na północ widać wysepki motus na lagunie. |
|
W kierunku południowym otwiera się widok na porośnięte tropikalną dżunglą wybrzeże.. . . |
|
Znaczna część Wallisa pozbawiona jest zadrzewienia. Tu - na południu wyspy są wciąż duże obszary dżungli. |
|
Nie wszędzie przy wioskach są plaże. Tam, gdzie ich brak już przed wiekami tubylcy wybudowali rodzaj wioskowej łaźni i pralni. Niewielki kolisty basen połączony jest wąskim kanałem z otwartym morzem celem zapewnienia wymiany wody. Żadna z miejscowych pań nie zdejmuje sukienki do kąpieli... |
|
Kościół Św. Józefa w parafii Mu'a jest podobno najstarszym na Wallisie, ale - jak mi się wydaje - nie wyróżnia się niczym szczególnym. Jak to widać na poniższej mapie Walis administracyjnie dzieli się na trzy dystrykty - trzy parafie. |
|
Kierujac się z Mu'a na zachód można dotrzeć do jednej z ładniejszych plaż Wallisa.
|
|
Szukając ciekawostek dotarłem jeszcze do Lano na północno - wschodnim wybrzeżu, poniżej Alele. |
|
Tan znajduje sie grobowiec innego misjonarza - Marysty, który przybył na Polinezję razem z Pierre Chanelem, który zginął na Futunie. Misjonarz działający na Wallisie nazywał się Pierre Bataillon. Działał tu długo i doczekał nawet godności biskupa. To właśnie jego grobowiec w ogrodzie koło kościoła. |
|
Sam kościół jest mroczny, ale bardzo ciekawy, bo cały jego strop okryty jest wielkimi tapami wykonanymi tradycyjnymi metodami. |
|
Jeśli podnieść głowę to widać, że każda z tych tap, których wymiary liczą się przecież w metrach ma precyzyjny i indywidualny wzór. Można sobie jedynie wyobrazić, ile benedyktyńskiej cierpliwości trzeba, by przygotować taką ozdobę na strop świątyni.
|
|
Wielki Piątek na Wallisie. Na rogatkach miasta, na wielkiej łące wokół ustawionego na podium krzyża zgromadziło się chyba ponad tysiąc mieszkańców. |
|
Strażnicy w tradycyjnych strojach, z dzidami w ręku pilnowali porządku. Ludzie tu jednak spokojni i tak naprawdę miałem wrażenie, że należą oni raczej do barwnej scenografii tych kościelnych uroczystości. Słońce paliło. Ci którzy przyszli z wachlarzami osłaniali się nimi przed ostrymi promieniami. Najpierw była msza. |
|
Starałam się fotografować dyskretnie, ale nikt praktycznie nie zwracał na mnie uwagi... |
|
Wierni masowo przystępowali do komunii... |
|
Ale wielkopiątkowe obchody nie skończyły się na samej mszy świętej. Po mszy odbyło się widowisko pasyjne którego tematem był sąd nad Chrystusem. W rolach występowali wierni, którzy specjalnie na to misterium sami przygotowywali kostiumy. Na zdjęciu po lewej Chrystus przed trybunałem. |
|
Piłat był pełen majestatu, również dzięki swojej tuszy. |
|
Wierni bardzo serio potraktowali swój występ - widziałem dzień wcześniej, jak "wkuwali" swoje role z kartek. Nie wszystkim było widać łatwo, bo co niektórzy podczas występu w geście rozpaczy wyciągali kartki z kieszeni i czytali swoje kwestie... |
|
A to chór, którego nabożne i melodyjne pieśni przeplatały się z fragmentami recytowanego tekstu. Te szerokie pasy zaciśnięte na symbolicznych spódniczkach z kokosowego włókna dowodzą kulturowych powiązań Wallisa z wyspami Tonga. |
|
Msza i misterium trwały łącznie prawie trzy godziny. Wierni siedzieli na trawie, patrzyli, słuchali i przeżywali. |
|
W Wielką Sobotę przyszło mi pożegnać Wallis. Jeszcze ostatnie pamiątkowe zdjęcie przy tablicy wjazdowej do egzotycznej Mata Utu. |
|
Praktyczne informacje dotyczące cen na terytorium Wallis i Futuna: Danie obiadowe w restauracyjce np. kurczak z frytkami – 800 CFP, bagietka – 70, chleb tostowy ½ kg – 400, kostka masła lub margaryny – 330, pudełko serków – 290, karton soku – 180, butla wody mineralnej – 500, puszka mielonki – 230, puszka rybek – 150, owoce - 200 za kg, 2 l coli – 320, piwo – 220, butelka wina – od 700, pamiątki od 1000, CD audio – 3000, widokówka – 120. | |
Jeszcze ostatnie spojrzenie z samolotu na bajkową lagunę Wallisa i... kurs za Fidżi, a potem - po przesiadce w Nadi - na Samoa. Na mapce poniżej możecie zobaczyć trasę i ocenić odległości. Leciałem do Apii na samoańskiej wyspie Upolu. To miała być moja druga wizyta na Samoa. Ale zapowiadała się równie fascynująco jak pierwsza - zamierzałem odwiedzić wiele nowych, nieznanych miejsc i podjąć próbę dotarcia na Niue i Tokelau... |
|
Przejście do kolejnej strony relacji z tej podróży - na Samoa. |
Przejście do strony "Moje podróże" Back to main travel page
Powrót do głównego katalogu Back to the main directory