Wyprawa na wyspy Oceanu Indyjskiego - 2010 - Indian Ocean Expedition

Tekst i zdjęcia - Wojciech Dąbrowski © - text and photos


In November 2010 I was sailing aboard French expedition ship "Marion Dufresne" to the French Southern Lands - Terres Australes. Hot news from my journey (in English) you can find in my travellog. After visiting Crozet and Kerguelen we set sails to the island of Saint Paul. Then there was only 85 kms do Amsterdam Island.

 

W listopadzie 2010 roku płynąłem na  francuskim statku ekspedycyjnym "Marion Dufresne" do Francuskich Terytoriów Południowych - Terres Australes. Po odwiedzeniu archipelagów Crozeta i Kerguelena oraz wulkanicznej wysepki Saint Paul skierowaliśmy się na Amsterdam... Popatrzcie zresztą na mapę!

  Amsterdam od Saint Paul dzieli tylko 85 kilometrów morza, toteż nasza przeprawa między wyspami trwała tylko kilka godzin.

Nazwa "Amsterdam" kojarzy się wszystkim z największym miastem Holandii, a o wyspie Amsterdam mało kto słyszał... Wyspa odkryta została przez portugalskich żeglarzy miedzy rokiem 1552 i 1559. Po nich, w roku 1633 zjawili się tu Holendrzy pod dowództwem Antonio van Diemena na statku "Nieuw Amsterdam" i tak właśnie ochrzcili wyspę. W ich koloniach była też osada o nazwie "Nowy Amsterdam" przemianowana potem na Nowy Jork.

Nikt się nie kwapił do rozpoczęcia kolonizacji wyspy. Dopiero w 1843 roku Francuzi oficjalnie ogłosili, że biorą ją w posiadanie. Z czasem z nazwy wyspy wyrzucono słowo "nowy" i dzisiaj wyspa nazywana jest po prostu Amsterdamem. Razem z pobliską małą wyspą Saint Paul tworzy jeden z czterech administracyjnych dystryktów TAAF.

     

     
   

Tak wygląda południowe wybrzeże Amsterdamu. Ta wulkaniczna wyspa ma około 10 kilometrów średnicy i powierzchnię 56 kilometrów kwadratowych.

 

Krajobraz wschodniej części Amsterdamu nie jest dramatyczny. Najwyższy szczyt na wyspie ma 881 metrów. Najbardziej spektakularne są klify po zachodniej stronie wyspy, których wysokość dochodzi do 700 metrów.

Baza ("Base" na mapce obok) została założona w północnej części wyspy na płaskowyżu wyniesionym 30 metrów ponad poziom morza. Nosi imię Martina de Vivies, meteorologa, szefa pierwszej misji na Amsterdamie - tej, która zakładała tu bazę meteo w 1949 roku.

                                                                                      Kto odkrył wyspę Amsterdam?  Na pewno byli to portugalscy żeglarze.  Pamiętacie historię wodza Lapu-Lapu z filipińskiej wyspy Cebu?  Gdy Ferdynand Magellan w swojej wyprawie dookoła świata dotarł na Cebu doszło do bitwy z krajowcami pod wodzą Lapu-Lapu w której Magellan został ciężko ranny i zmarł. Dowództwo wyprawy na statku "La Victoria" objął Sebastian del Cano. I to on w 1522 roku odkrył Amsterdam. Historycy nie są zresztą do końca pewni, czy był to Amsterdam czy Saint Paul, czy obie wyspy... Ale jeden z przylądków na Amsterdamie nazwano Pointe del Cano.

 

   

 

     

 

Tutaj jest już znacznie cieplej... Maksymalne temperatury lata sięgają  25 stopni. Inna, bogatsza jest szata roślinna. Jeszcze zanim wylądowaliśmy na wyspie z przyjemnością odnotowałem kępy drzew rosnących na tym nowym lądzie (zdjęcie obok). To endemiczne drzewa phyllica. Kiedyś podobno pokrywały wyspę aż do wysokości 200 metrów. Potem ludzie zaczęli je bezmyślnie wycinać, na wyspę sprowadzono bydło... Dziś próbuje się uchronić te drzewa przed całkowitym wytrzebieniem.

     

     
Martin de Vivies Base on Amsterdam Island  

A to już budynki bazy Martin de Vivies. Na zdjęciu widać niewielkie nabrzeże, do którego może dobić motorówka ze statku i ponton z kontenerem. Widać także jedyny odcinek drogi na wyspie - biegnący od tego nabrzeża do bazy. Warto zwrócić uwagę na małe kratery wulkaniczne rozsiane na zboczu centralnego wulkanu.

   

"Marion Dufresne" zakotwiczył naprzeciw bazy, a nas helikopter w ciągu kilkunastu minut przerzucił na ląd. Popatrzcie: trawa sięgająca pasa - jakże odmienny to krajobraz od Kerguelena czy Crozeta. Słońce operuje ostro. Sunscreen i czapka na głowę - to nie jest wcale zły pomysł...

 

Taka dowcipna tablica wita przybywających z wielkiego świata tuż przy lądowisku helikoptera.

Teoretycznie tu, na Amsterdamie byliśmy już bliżej cywilizowanego świata (za którym zaczynaliśmy tęsknić), ale jak widać z drogowskazu umieszczonego przy wejściu do bazy do Reunionu wciąż było 2842 kilometrów - to bardzo daleko!

 

 

Jak w każdej bazie - i tutaj jest poczta. Listy z tej poczty wywozi się jednak tylko cztery razy w roku - wtedy, gdy zawija tutaj "Marion Dufresne".  Na szczęście jest internet. Wolny wprawdzie, ale da się coś wysłać... Jedno jedyne stanowisko zainstalowane jest w przedsionku poczty.

     

Tu kwitną kwiaty na rabatach! To był bardzo miły widok dla oka po surowych krajobrazach Crozeta i Kerguelena! W tym budynku mieści się stołówka bazy, będąca jednocześnie salą widowiskową i wykładową.

 

  Tu powitał nas "chef de district" czyli kierownik bazy. Latem ma tu około 40 pracowników, na zimę zostaje niewiele ponad 20. W widocznym w głębi barze można zamówić nie tylko szklaneczkę francuskiego wina, ale i coś mocniejszego...

Do stołówki przylega małe lobby ze starymi fotografiami na ścianach. Wypoczywają: nasz pilot Pascal i jego mechanik Johnny.

 

Interior of the main building of Martin de Vives base on Amsterdam Island 

 

 

Ozdobą sali są rogi i czaszka ostatniego byka na Amsterdamie, zastrzelonego w 2010 roku. Bydło przywiozła na wyspę rodzina osadników w 1870 roku. W rok później uciekli z wyspy przerażani trudnymi warunkami. Sześć sztuk bydła pozostało na Amsterdamie i żyło dziko. Zwierzęta niszczyły oryginalną florę wyspy i Francuzi postanowili je wyeliminować...

The horns of the last Amsterdam's bull. Settlers introduced  6 cattle to the island in 1870. Next year settlers family escaped and since then the cattle became wild. They destroyed the original flora of the island and the authorities decided to eliminate them. Last wild bull was shoot down in 2010.

 

Ocean wokół wyspy obfituje w kraby. Przez czas jakiś na Saint Paul funkcjonowała nawet fabryczka konserw. Dziś załoga stacji może jeść langusty codziennie. Nas również podejmowano tym specjałem wyspy.

 

 

Plenty of lobster is in the ocean around. They offered us lobster for the lunches during our stay in the base... 

 

 

Największym problemem ludzi mieszkających na Amsterdamie jest niedostatek słodkiej wody. Wyspa nie jest duża, nie ma na niej rzek. Woda deszczowa łatwo wsiąka w porowate, wulkaniczne skały... Aby zgromadzić odpowiedni zapas deszczówki w bazie zainstalowano potężne plastykowe zbiorniki (na zdjęciu obok).

 

Water tanks

Na peryferiach stacji stoi tu maleńka kapliczka Notre Dame de l'Ocean - Matki Bożej Patronki Oceanu - rzeczywiście - przez okna kapliczki widać błękitny ocean otaczający wyspę.  

  Little catholic chapel

Our Lady of the Ocean 

 

 

Wnętrze kapliczki jest jest jednak bardzo skromne.

   

Do przyrodniczych atrakcji wyspy należą naturalne korytarze, którymi kiedyś do oceanu płynęła wulkaniczna lawa. Jednym z nich można przejść ponad 100 metrów. w innym miejscowi urządzili pomieszczenie klubowe "Otari Club", gdzie urządzają sobie BBQ. W jeszcze innym, zapadniętym urządzono ogródek.

     

 

 

 

Lava tube

 

A gdzie zwierzęta - zapytacie. Te zwierzęta to przede wszystkim foki-uchatki (subantarctic fur seals). Nie trzeba wychodzić z bazy, by je zobaczyć - wylegują się na głównej "ulicy" i szczękają pod oknami szpitalika  (biedni chorzy nie mają tu spokoju!)  

 

Przyglądając się temu portretowi można przekonać się, skąd wzięła się polska nazwa foki-uchatki: od jej maleńkich uszu.
 

 

Prawie wszystkie foki w kolonii były to młode osobniki, urodzone w tym roku. Te najmłodsze można było poznać po czarnej sierści.         Young fur seal (above)

 

Male fur seal is bigger then female...    

 Samiec jest wyraźnie większy od samicy...

 

 

   

Na razie te wysoko podniesione głowy to zapowiedź niegroźnego przepychania. Dopiero gdy z morza wrócą samice zacznie się prawdziwa rywalizacja i bójki...

 

     

 

W bezpośrednim sąsiedztwie stacji badawczej rosną te endemiczne drzewa phyllica. Uważam, że warto je także pokazać:

Endemic phyllica trees:

 Still ill, I decided to come back to the ship for the night. But some of my fellows slept ashore i two little huts: Ribault on the coast and Antonelli - on the rim of the little crater - some 1 hour walk from the base.

   

Wieczorem wróciłem na statek, by podziwiać zachód słońca. Ale część moich towarzyszy powędrowała ze swoimi śpiworami do dwóch cabanas - małych schronisk. Jedna z nich (Ribault) zbudowana jest na wybrzeżu, pół godziny marszu na południe od bazy. Druga - na skraju niewielkiego wygasłego krateru Antonelli - na zboczu, dobrą godzinę marszu od bazy...

 

   

 

 

  Nasi przewodnicy podczas tej ekspedycji: Sandra i Thibo

 

Our guides during this expedition: Sandra and Thibo In the next morning they took us for the walk along the rocky coast to the research station on the north coast:

 

    Rano zabrali nas na spacer wzdłuż skalistego wybrzeża do stacji badawczej na północy wyspy.
     

 

   

 

 

 

 

Gdzieś po drodze na skałce umocowana jest mała figurka Maryi, patrzącej w ocean.  Mówią o tym miejscu: La Virgen

 

Northern coast of Amsterdam Island where field research station is located:

 

 

Tak wygląda północne wybrzeże wyspy. Na skałach środkowego przylądka widać maszty - to właśnie stacja badawcza...

 

 

 

 

 

 

Budyneczek stacji badawczej. Prowadzi sie tu m.in. pomiary zawartości dwutlenku węgla w powietrzu. Amsterdam Island ma wyjątkowe położenie na środku Oceanu Indyjskiego -  odległość do Afryki, Indii i Australii jest niemal identyczna i wynosi około 5000 km - podobno jest to ważne dla prowadzonych badań.

Mieliśmy możliwość obejrzenia skomplikowanej aparatury badawczej... 

 

     

 

Ostatnim ważnym punktem naszego pobytu na Amsterdamie był rejs statkiem pod wysokie na 700 metrów klify na zachodnim wybrzeżu wyspy. To na tych wysokich klifach mieszkają albatrosy amsterdamskie odróżniające się od innych cętkami na upierzeniu.  Nie udało mi się zobaczyć z bliska takiego albatrosa. Ale warto było tu być: podczas gdy helikopter przenosił na brzeg sprzęt dla naukowców ja podziwiałem ten wspaniały, wysoki brzeg koło Pointe Entrecasteaux:

 

 

 

 

 

     
700m-high cliff on the western coast of the island.  

Gdy przyszedł zachód słońca szczyt klifu, tzw. Grand Balcon został przesłonięty przez chmury, ale przyznacie, że i tak pięknie to wyglądało:

 

Earlier then we expected, due to the sick of the crew member we left Amsterdam for Mauritius.

 

 

Ze względu na poważną chorobę marynarza nasz statek wcześniej niż pierwotnie planowano opuściliśmy wyspę Amsterdam kierując się nie na Reunion, ale na Mauritius.

 

In the evenings I enjoyed beautiful sunsets on the calm ocean.

 

 

 

   

 

 

Okazało się, że "Marion Dufresne" na zakończenie swojego długiego, okrężnego rejsu często zachodzi na Mauritius, aby uzupełnić paliwo. Bo paliwo na Mauritiusie jest znacznie tańsze niż na Reunionie.

Mnie taka zmiana planu rejsu była bardzo na rękę, ponieważ i tak zamierzałem, korzystając z nadarzającej się okazji ponownie odwiedzić Mauritius, na którym byłem już kiedyś, ale bardzo krótko. Dużo obiecywałem sobie po nieznanej mi wyspie Rodrigues.

Tak więc na zmianie trasy rejsu zaoszczędziłem blisko 200 euro - bo tyle kosztuje bilet z Reunionu na Mauritius.

Pobyt na tropikalnych wyspach był bardzo udany. Ale to już inna historia, którą opisałem na oddzielnych stronach mojego serwisu... Polecam: Rodrigues      Dziękuję moim czytelnikom...

 I had great time on the tropical islands of Mauritius and Rodrigues.  I will write about that on the separate pages...

 

 

 

 

. My hot news from this expedition (in English) you can read in my travel log:  www.globosapiens.net/travellog/wojtekd 

 

 

Notatki robione "na gorąco" na trasie podróży (po angielsku) można przeczytać w moim  dzienniku podróży w serwisie globosapiens.net

     

 

 

Przejście do strony "Moje podróże"                                           Back  to  main  travel page 

Powrót do głównego katalogu                                                    Back to the main directory