Tekst i zdjęcia - Wojciech Dąbrowski © - text and photos


In February 2011 I used award ticket to fly to the Azores. Hot news from my journey (in English) you can find in my travellog.

 

W lutym 2011 roku, korzystając z bezpłatnego biletu otrzymanego w ramach programu "frequent flyer" jednego z sojuszy linii lotniczych poleciałem na należący do Portugalii Archipelag Azorów. Zamierzałem odwiedzić sześć wysp spośród dziewięciu tworzących archipelag.   W wyniku niestabilnej pogody i odwoływania lotów przez kilka kolejnych dni udało mi się odwiedzić tylko pięć. Między azorskimi wyspami latałem małymi, turbośmigłowymi samolotami linii SATA, gdyż okazało się, że w sezonie zimowym (w takim okresie tam pojechałem) funkcjonuje tylko jedno połączenie promowe: Faial-Pico-Sao Jorge.

     

     

 

Zwiedzanie archipelagu rozpocząłem od głównej wyspy Sao Miguel. Przyleciałem tam z Lizbony portugalskimi liniami TAP Portugal. Stolica archipelagu nazywa się Ponta Delgada. Ale o dziwo na Azory można dziś dolecieć także i z innych kierunków: Konkurencyjna linia SATA lata z Ponta Delgada do USA, Kanady, a także na Maderę. 

Sao Miguel Island

 

Tak wgląda Ponta Delgada z samolotu podchodzącego do lądowania. Najstarsza część miasta rozłożyła się wokół portu (lewa strona zdjęcia)

Sao Miguel Island

 

 

Port lotniczy na Sao Miguel nosi miłą dla ucha Polaka nazwę Jana Pawła II. Papież- Polak był tu kiedyś z wizytą. Oto główny budynek terminalu, w którym znajdziecie m.in. bardzo kompetentne biuro informacji turystycznej:

 

 

Sao Miguel Island:    

 

Z lotniska do miasta przyjechałem autostopem (nie kursuje na tej trasie autobus, a taksówkarze życzą sobie za przejechanie 4-kilometrowego odcinka 8-12 euro, w zależności od humoru...

 

 

 

 

Już na początku, maszerując z plecakiem wąskimi uliczkami na górny taras miasta - do schroniska młodzieżowego (Pousada Juventud) przekonałem się, że w Ponta Delgada znaleźć można wiele ładnie odrestaurowanych historycznych budynków. Samo schronisko (na zdjęciu poniżej) też jest niepowtarzalne - mieści się w budynku pierwszego hotelu jaki wybudowano na wyspie. W starej, katolickiej Portugalii nieodłączną częścią takiego hotelu była kaplica, przylegająca do budynku z prawej strony. Dziś mieści się w niej wieloosobowa sala noclegowa, gdzie można wybrać sobie łóżko w sąsiedztwie kamiennej kropielnicy lub we wnęce ołtarza...

     

   

 

Nocleg w pokoju 4-osobowym w tym schronisku kosztuje 13 budynku kosztuje 13 euro, z wliczona pościelą i kontynentalnym śniadaniem. 

 

W sąsiedztwie jest piękny park w którym w lutym kwitły piękne kwiaty.

 

 

Podczas mojego pobytu na Azorach panowały temperatury polskiej wiosny. Ale ze względu na wiejące tu często silne wiatry nie było mowy o chodzeniu w samej koszuli - wprost przeciwnie - zimą trzeba tu przywieźć nie tylko skafander z kapturem ale i ciepły sweter.

 Sao Miguel Island - Ponta Delgada:  

Jeszcze tego samego dnia wyruszyłem na zwiedzanie miasta. Najbardziej reprezentacyjna ulicą stolicy archipelagu jest nadbrzeżny bulwar:

   

 

   

 

Na zdjęciu powyżej widać w dali kościół wzniesiony na nadbrzeżnym pagórku - to kościół San Pedro - jeden z ciekawszych w mieście. Jego przysadzistą sylwetkę widać dobrze na zdjęciu obok.

 

.

We wnętrzu kościoła znajdziecie pięknie rzeźbione ołtarze. Tylko złocenia na są już mocno spatynowane. podobny widok spotkam także w innych kościołach...

 

     
   

Do budowy domów wykorzystuje się tu często czarny, wulkaniczny kamień. W połączeniu z bielą ścian daje to bardzo ciekawy efekt - jak na fasadzie budynku Telekomu przy nadbrzeżnej promnadzie:

     

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Miasto niegdyś otoczone było murami, od strony portu wprowadzały do niego ozdobne bramy (widać je na zbliżeniu na zdjęciu poniżej)

     

 

 

Kolejnego dni wybrałem się na wycieczkę do interioru. Sao Miguel oglądany z lotu ptaka jest zielony, ma strome, często klifowe brzegi. Większość tych zielonych plam na zdjęciu poniżej to pastwiska. W produkcji rolnej na Azorach dominuje hodowla bydła...

     

     

 

Sete Cidades - village in the caldera:

 

Celem tej pierwszej wycieczki była wioska Sete Cidades, zbudowana w rozległej kalderze wygasłego dawno wulkanu. Niestety tego dnia kaldera wypełniona była chmurami. Atrakcja kaldery są połączone mostem dwa jeziora: 

     

Spływająca z krawędzi kaldery mgła stwarzała szczególne tło dla zdjęć. Oto najładniejszy z domów w Sete Cidades:

 

 

 

Ocean wokół wyspy

 

 

Sete Cidades - the view from Royal viewpoint:

 

Na dzień przed odlotem z Azorów ponownie pojechałem do Sete Cidades. Pogoda była już lepsza i to wtedy zrobiłem zdjęcie kaldery i jej jezior ze znanego punktu widokowego Vista do Rei. To stąd podziwiał niezwykły krajobraz portugalski król w 1901 roku:

Sorry... more pictures soon...

 

 

 

 

 

Przepraszam bardzo - ciąg dalszy będzie opublikowany dopiero po powrocie z kolejnej podróży...

 

 

 

 

. My hot news from this expedition (in English) you can read in my travel log:  www.globosapiens.net/travellog/wojtekd 

 

 

Notatki robione "na gorąco" na trasie podróży (po angielsku) można przeczytać w moim  dzienniku podróży w serwisie globosapiens.net

     

 

 

Przejście do strony "Moje podróże"                                           Back  to  main  travel page 

Powrót do głównego katalogu                                                    Back to the main directory