Wojciech Dąbrowski - Ameryka Środkowa SORRY, SO FAR ONLY POLISH VERSION OF THIS PAGE IS AVAILABLE... EPIZOD 1: PANAMA |
W Ameryce Środkowej byłem już wcześniej, wtedy jednak niektóre państwa tego regionu były dla Polaka po prostu niedostępne - obywatelom PRL odmawiano wiz wjazdowych. Kiedy sytuacja się zmieniła czekałem tylko na dogodną okazję, aby odwiedzić ciekawe kraje, które pozostawały dla mnie zagadką. Okazja przyszła niespodziewanie: linie lotnicze Delta otworzyły w 1998 roku sieć nowych połączeń do krajów Środkowej Ameryki i aby w pierwszym okresie wypełnić samoloty zaoferowały korzystne bezpłatne bilety do tego regionu uczestnikom swojego programu "frequent flyer" - takiej szansy nie można było zmarnować... | ||
To nie Manhattan, to centrum biznesowe Panama City wybudowane za pieniądze z eksploatacji kanału i operacji bankowych. Wylądowałem w Panamie i... wynająłem samochód. Konkurencja w tej branży jest tam duża - więc ceny niskie - za dobę płaciłem 15 USD plus ubezpieczenie i benzyna. Wynajęcie samochodu pozwoliło mi to w krótkim czasie wiele zobaczyć. Szosy są dobre tylko orientacja w samej stolicy jest utrudniona ze względu na brak dobrych map i fakt, że większość ulic jest jednokierunkowa. Galon benzyny kosztuje ok. 1,60 USD - tanio! | ||
Panamę założyli Hiszpanie w 1519 roku. Miasto stało się miejscem przez które wędrowały skarby zdobywane przez Hiszpanów w Peru i innych krajach nad Pacyfikiem. Dybiąc na te bogactwa miasto zdobył, złupił i spalił w 1671 roku angielski pirat Henry Morgan... Ruiny Panama Viejo - tej właśnie Starej Panamy zajmują obszar kilku km kwadratowych przy szosie z centrum miasta na lotnisko - wstęp jest bezpłatny, a w piętrowym baraku przy wejściu sprzedają wyroby rękodzieła artystycznego...Na przykład tzw molas - wyszywanki Indian Kuna... | ||
Hiszpanie odbudowali Panamę, jednak nie w tym samym miejscu, tylko nieco dalej - na znacznie łatwiejszym do obrony półwyspie. Ta część miasta - San Felipe albo Casco Viejo -pelni dziś funkcje stołecznej Starówki. Trzeba przyznać, że ma swój nastrój: wąskie uliczki wypełnione są starymi domami z charakterystycznymi balkonikami na których suszy się bielizna i przesiadują mieszkańcy. W tej dzielnicy są najtańsze hoteliki Panama City, ale dzielnica ma też opinię najmniej bezpiecznej. W dzień widziałem sporo policji, w tym patrole na rowerach. Ale po zmroku lepiej nie zapuszczać się w ciemne zaułki... | ||
W San Felipe zgrupowane są zabytki stolicy: katedra (na zdjęciu) i kilka innych kościołów, muzeum sztuki sakralnej i pałacyk prezydenta. Kościoły sa biedne, wśród nich trzeba zobaczyć ten, który ochrzczono imieniem San Jose - znajduje się w nim uratowany ze Starej Panamy złoty ołtarz. Na krańcu półwyspu jest uroczy placyk Plaza de Francia z pałacykiem ambasady francuskiej i pomnikiem wzniesionym Francuzom, którzy rozpoczęli budowę kanału... | ||
Podstawowym środkiem komunikacji miejskiej są w Panamie takie kolorowe, strasznie hałasujące i strasznie dymiące autobusy - dawne amerykańskie school-busy marki blue bird. Opłata za przejazd, wręczana kierowcy przy wyjściu wynosi 15 centów. Jeżeli się spieszycie, to lepiej jednak wziąć równie tanią taksówkę - kurs w obrębie centrum kosztuje 2-3 dolary. Taksówki nie mają liczników, cenę należy koniecznie uzgodnić przed rozpoczęciem kursu! | ||
Jednostką
płatniczą w Panamie jest balboa, z założenia równy dolarowi USA. W obiegu są
banknoty i monety amerykańskie i monety panamskie. A tu na zdjęciu świątynia wyznawców Bahai - na szczycie góry, ok. 10 km za miastem przy szosie do Colon. Warto tam zboczyć na chwilę, jeśli dysponuje się samochodem (z piechura wspinaczka wyciśnie siódme poty - na drodze nie ma żadnego ruchu). Bahai Temple ma oryginalną architekturę skorupki od jajka i piękny stąd widok. |
||
Statek wchodzący do śluzy Miraflores |
Największą atrakcją turystyczną Panamy jest bez wątpienia Kanał Panamski. Kanał ma około 80 km długości i trzy zespoły śluz. Specjalnie dla turystów przy pierwszej śluzie od strony Pacyfiku - Miraflores urządzono taras widokowy, z którego bezpłatnie obserwować można działanie śluzy i przeciąganie statków przez lokomotywki. W przyległej sali eksponowana jest makieta kanału i wyświetla się krótkie filmy o historii i dniu dzisiejszym tego cudu techniki. | |
Zaraz za śluzą Miraflores jest następna - Pedro Miguel, której pracę można obserwować z przydrożnego parkingu. Zmierzający na wschód statek za śluzą Pedro Miguel wchodzi w przesmyk przekopany w paśmie zielonych wzgórz - tzw. Gaillard Cut. Jest to najbardziej malowniczy odcinek Kanału Panamskiego. Przesmyk jest wąski i statki przepływają tędy grupami - raz z jednej, raz z drugiej strony. Obecnie prowadzone są prace związane z poszerzeniem przesmyku. | ||
A to Puente de Las Americas - jedyny most łączący Amerykę Północną z Południową. Swobodnie przepływają pod nim statki wchodzące do kanalu od strony Pacyfiku. A w powszednie dni gdzieś około południa zaczyna się na nim wielki "korek". Najlepiej most oglądać z Balboa Yacht Club, popijając chłodne piwo - piękny widok! Tak naprawdę, to jest jeszcze drugi most przez kanał - przy zespole śluz Gatun, ale tamten jest mały i zwodzony... | ||
Aby dostarczyć skarby Inków do Hiszpanii trzeba było po wyładowaniu ich ze statków w Panamie załadować je na muły i karawanę przeprowadzić królewską drogą - El Camino Real -na drugą stronę Przesmyku Panamskiego - do Portobelo nad Morzem Karaibskim. Tu magazynowano je, i raz w roku zabierała je do Europy hiszpańska flota. Będąc chłopcem czytałem z wypiekami na twarzy książkę "Złoto z Portobelo". Czy mogłem wtedy przypuszczać, że kiedyś znajdę sie na murach tego miasta ? | ||
To Kolumb nazwał to miejsce Pięknym Portem. Hiszpanie wznieśli tu twierdzę w głębi długiej zatoki. Anglicy zdobyli Portobelo na krótko w 1739 roku. Odbudowane przez Hiszpanów nie wróciło już do dawnego znaczenia. Do dziś zachowały się mury obronne, kamienne mosty, dziesiątki armat. A wszystko to w sąsiedztwie sennego miasteczka które zaludnia się tylko w dniu odpustu, gdy pielgrzymi przybywają do posągu Czarnego Chrystusa w tutejszym kościele... | ||
Aby dotrzeć do Portobelo trzeba jechać w kierunku Colon i w Sabanitas skręcić w prawo, wzdłuż wybrzeża. Ze stolicy ok. 1,5 godz jazdy. Jedyna przyzwoita plaża (z białym piaskiem) na tym odcinku wybrzeża to Playa Langosta (na zdjęciu). Wizytę w Colon wszyscy miejscowi stanowczo odradzają - nic ciekawego i bardzo niebezpiecznie. Jedzenie można kupić w kramach przy drodze: funt bananów kosztuje tylko 15 centów! | ||
Plan podróży przewidywał przelot z Panamy do Tegucigalpy z przesiadką w San Jose. Miałem bilet i potwierdzoną rezerwację na przelot linią Lacsa. Jakież było moje zdziwienie, gdy rejestrując bagaż na lotnisku w Panamie dowiedziałem się, ze drugi segment mojego przelotu ( z San Jose do Tegucigalpy) jest odwołany... -Po prostu ten samolot dziś nie poleci! Linia lotnicza zachowała się jednak przyzwoicie i po przylocie do San Jose zafundowała mi hotel z wyżywieniem... Do Hondurasu poleciałem następnego dnia rano - okrężną drogą przez San Salwador. Oszczędziłem na kosztach utrzymania, ale straciłem pół dnia programu - udało mi się je jednak nadrobić... Wojciech Dąbrowski |
Kliknij tutaj, aby przejść do następnego epizodu tej podróży: do HONDURASU ! |
Przejście do strony "Moje podróże" Powrót do głównego katalogu