Wyprawa na wyspy Oceanu Indyjskiego - 2010 - Indian Ocean Expedition

Tekst i zdjęcia - Wojciech Dąbrowski © - text and photos


In November 2010 I was sailing aboard French expedition ship "Marion Dufresne" to the French Southern Lands - Terres Australes. The complete route Reunion to Reunion exceeded 8000 km. Hot news from my journey (in English) you can find in my travellog. After visiting Crozet and Kerguelen we set sails to the island of Saint Paul...

 

W listopadzie 2010 płynąłem na  francuskim statku ekspedycyjnym "Marion Dufresne" do Francuskich Terytoriów Południowych - Terres Australes. Trudno w to uwierzyć, ale cała trasa rejsu rozpoczętego i zakończonego na Reunionie miała aż 8000 kilometrów.

 

 

 

Po odwiedzeniu zimnych i wietrznych archipelagów Crozeta i Kerguelena  skierowaliśmy się na północ - do wyspy Saint Paul. Podróż z Kerguelena trwała ponad 2 doby. W miarę wychodzenia z obszaru "ryczących czterdziestek" ocean uspokajał się i robiło się coraz cieplej - można już było wyjść na pokład bez naciągniętego kaptura.

Dni w morzu wykorzystywałem na uzupełnianie notatek i wysyłanie internetowych wiadomości do kraju i przyjaciół. W niewielkiej bibliotece na górnym pokładzie "Mariona" ustawione są dwa stanowiska internetowe z których mogą korzystać pasażerowie i załoga. Niestety za korzystanie z internetu trzeba dodatkowo płacić, a wysyłane krótkie e-maile nie mogą zawierać żadnych załączników. Zapomnijcie zatem o wysyłce ze statku jakichkolwiek zdjęć! Na zdjęciu poniżej mój francuski przyjaciel Patric:

 

   

 

 

 

 

Wyspę Saint Paul ujrzałem po raz pierwszy o wschodzie słońca. Nasz statek kotwiczył u wejścia do kaldery:

     

     
     

 

Bo trzeba wiedzieć, że Saint Paul to wystający z oceanu wierzchołek wygasłego wulkanu. Popatrzcie na mapkę obok. Wyspa ma tylko 8 kilometrów kwadratowych powierzchni. Od północnego wschodu ściana dawnego krateru już wiele lat temu się wykruszyła, a fale oceanu dokonały reszty, torując sobie drogę do wnętrza krateru. W wąskim wejściu do kaldery woda ma głębokość tylko dwóch metrów i jedynie bardzo małe jednostki mogą podejmować próby wpłynięcia do jej wnętrza.

Kilka lat wcześniej w Antarktyce odwiedziłem podobną, tylko znacznie większą wyspę: Deception Island. Tam nasz statek bez problemu wpłynął do wnętrza kaldery... 

 

Saint Paul Island is the an extinct volcano. There is 2-meters deep entry from the ocean to the caldera. La Quille rock looks like a guardian standing at the gate:

 

 

 

Tu, na Saint Paul u wejścia do kaldery wyrasta z morza charakterystyczna skałka kształtem przypominająca głowę cukru. Francuzi nazwali ja La Quille czyli Kil. Stoi jak strażnik przy bramie do kaldery...

 

Najwyższe wzniesienie na wyspie ma zaledwie 244 metry. ściany dawnego krateru są strome - na obwodzie wysepki majacej zaledwie 2 kilometry średnicy nie ma ani jednej plaży, ani jednego skrawka płaskiego wybrzeża.

 

 

 

Saint Paul Island is the Nature Reserve - no landings here!  

 

 

 

 

 

Uprzedzono nas wcześniej, że cała wysepka Saint Paul jest dziś rezerwatem przyrody i że w związku z tym nie będziemy na niej lądować. Trudno!

Rekompensatą dla nas - turystów miał być przelot helikopterem po obwodzie wyspy, a dla zasobnych - dodatkowo krótka wycieczka zodiakiem do wnętrza kaldery... Obsługa helikoptera szybko wypchnęła maszynę z hangaru na helipad. Ponieważ był to dla fotografujących wyjątkowy lot kierownictwo zarządziło losowanie frontowego miejsca - fotel przy pilocie dawał szansę zrobienia najciekawszych zdjęć. Niestety nie miałem szczęścia - już na wstępie "szóstkę" miała Francuzka. Myślę, że jej zdjęcia nie trafią do żadnej publikacji.. No cóż - taki los!  Ubraliśmy obowiązkowe kamizelki ratunkowe i polecieliśmy...

 

 

To chyba najpiękniejsze zdjęcie, jakie udało mi się zrobić z helikoptera. Nasz jedyny, ale wytrawny pilot Pascal Caduc znał się na rzeczy i leciał w pewnym oddaleniu od brzegu, tak, abyśmy mieli odpowiednią perspektywę dla zdjęć... To bardzo pozytywna postać na statku. - Merci, Monsieur Pascal!

 

As a compensation for the lack of landings on Saint Paul they offer to the tourists helicopter flight around the island. Sorry, I was not lucky to have a front seat for the better pictures. Enjoy them anyway!

 

 

 

Lecieliśmy w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara - najpierw w kierunku północnego przylądka. Z tej strony zbocza wulkanu są bardziej połogie: 

 

 

 

 

Tak wygląda zachodni przylądek Wyspy Saint Paul:

 Western cape of Saint Paul Island (above)    

 

 

 

 

Spojrzenie na wierzchołek dawnego wulkanu pozwala ocenić rozmiary krateru: 

 

 

 Southern end of the Saint Paul island: 

 

 

 

Niestety nad  niektórymi fragmentami wyspy unosiła się lekka mgiełka - widać to na zdjęciach. Tak wygląda południowy kraniec wyspy: 

 

 

Clouds has come to caldera when we turned back to the ship...

 

 

 

Gdy po kilkunastu minutach nadlecieliśmy ponownie nad statek chmury zacieniły już wnętrze kaldery: 

 

 We were still lucky regarding the weather and I qualify the landscape of Saint Paul as a nicest I saw during this voyage.

 

 

Uważam, że i tak mieliśmy wiele szczęścia do pogody, a krajobrazy które zobaczyłem na wyspie Saint Paul uważam za najpiękniejsze spośród tych, które udało mi się zobaczyć w tej podróży.  

 

     

 

 

 

W historii bezludnej dziś wyspy Saint Paul znalazłem o dziwo polską kartę. W roku 1843 roku na niczyją podówczas wyspę, przybył w towarzystwie 23 rybaków Polak, kapitan Adam Mierosławski. Źródła francuskie podają, że w jego imieniu niejaki M. Camin wystąpił do francuskiego gubernatora Reunionu o przejecie wysp Saint Paul i Amsterdam przez Francję. 3 lipca 1843 mianował on Mierosławskiego zarządcą obu wysp z oddziałem piechoty morskiej jako garnizonem.

Ale nie była to wcale filantropia. Mierosławski z Camnem założyli spółkę połowową i zbudowali na St Paul małą fabryczkę konserw. Mierosławski był gubernatorem wysp do 8 marca 1849, kiedy to mianowano nastepnego. Po raz ostatni AdamMierosławski zawitał na Saint Paul w 1851 roku. W tym samym roku zmarł na morzu.

 

 

Widziałem, jak po przybyciu na Saint Paul załoga w końcu spuszcza na wodę statkowy zodiak. Miałem nadzieję, że popłynę z nimi do wnętrza kaldery i zobaczę, co pozostało po fabryczce kapitana Mierosławskiego ...

 

 

 

 

Popłynęli, ale beze mnie. Zodiak obracał kilka razy z członkami załogi. Pasażerów też zabierali. Ale tylko tych, którzy dodatkowo zapłacili za przelot helikopterem wg taryfy: 45 euro za minutę. Jakże to?  Że bardzo dziwne? Nie sposób dyskutować... Jak nie płyniesz zodiakiem, to masz lot helikopterem w ramach opłaconych kosztów całej ekspedycji.  Jak chcesz popłynąć, to nie płacisz za zodiak, tylko za helikopter. Tak sobie myślę, że podczas 20-minutowej tury silnik zodiaka spala benzyny za 5, może 10 euro... Nieładnie, panowie Francuzi... W moim budżecie nie miałem takiej pozycji...

 

 

  Tak wygląda wyłamana krawędź krateru z lewej strony:

 

Entrance to the Saint Paul' caldera:

   

A to statkowy zodiak wpływający do wnętrza kaldery:

 

Rockhopper penguin colony at the bottom of the eroded slopes:

 

 

U stóp zerodowanych ścian dawnego wulkanu rozłożyła się duża kolonia pingwinów skalnych (rockhopperów):

 

 

 

 

A tak wygląda kaldera od środka. Po zabudowaniach dawnej przetwórni pozostał jeden odnowiony baraczek, używany obecnie przez naukowców podczas ich wizyt na wyspie. Zdjęcie zrobił z zodiaka mój współlokator ze statku - Gerard (Merci, Gerard!). Wg jego relacji jedyną ciekawostką wewnątrz kaldery były mieszkające na brzegach foki - uchatki.  Ale nie było ich wiele...

 

Barrack on the bank of the caldera used by the scientists...

 

 

 

 

The shape of Saint Paul (picture above) remained me Pitcairn island on the Pacific...  

Saint Paul oglądany z pewnej odległości kojarzył mi się ze względu na kształt z pamiętną wyspą Pitcairn na Pacyfiku. Tylko, że na Pitcairn były palmy i tropikalna dżungla, a tu ani jednego krzaczka! 

 

 

Po półdniowym pobycie u brzegów wyspy Saint Paul "Marion Dufresne" wziął kurs na pobliską wyspę Amsterdam. Ale o tej wyspie i jej mieszkańcach napisałem już na kolejnej stronie. 

 

After half a day spent at Saint Paul we set sails for the other, not so distant island - Amsterdam. See the pictures from Amsterdam Island on the next page. 

 

 

 

My hot news from this expedition (in English) you can read in my travel log:  www.globosapiens.net/travellog/wojtekd 

 

 

Notatki robione "na gorąco" na trasie podróży (po angielsku) można przeczytać w moim  dzienniku podróży w serwisie globosapiens.net

To the next part of this report    

Przejście do relacji z wyspy Amsterdam

 

Przejście do strony "Moje podróże"                                           Back  to  main  travel page 

Powrót do głównego katalogu                                                    Back to the main directory