tekst i zdjęcia: Wojciech Dąbrowski © - text & photos |
Gwadelupa ma status zamorskiego departamentu Francji. Na dwóch głównych wyspach oraz kilku mniejszych leżących o kilka kwadransów żeglugi zamieszkuje tu niewiele ponad 450 tysięcy francuskich obywateli - w większości ciemnoskórych Kreoli. Swoją nazwę (Santa Maria de Guadalupe de Extramadura) wyspa zawdzięcza Kolumbowi, który odkrył ją dla Europy podczas swojej drugiej podróży do Nowego Świata w 1493 roku... |
|
Gwadelupa ma kształt nieregularnego motyla. Są to tak naprawdę dwie wyspy połączone w porośniętym mangrowcami przewężeniu mostem. Wyspy bardzo różnią się krajobrazem: wschodnia Grande Terre jest prawie płaska i lepiej zagospodarowana. Tu w pobliżu przesmyku jest lotnisko, miasto Pointe-a-Pitre - główny ośrodek gospodarczy Francuskich Antyli i najlepsze plaże. Zachodnia wyspa: Basse Terre jest górzysta, pokryta lasami, ma niegościnne, często klifowe brzegi. Poza tym w pobliżu Gwadelupy leżą inne, znacznie mniejsze ale administrowane wspólnie wyspy: La Desirade - na którą pływa prom z Saint Francois, Marie-Galante do której dopłynąć można z Pointe-a-Pitre i grupka Les Saintes - bodaj najbardziej malownicza w tym drobnym towarzystwie. Do Les Saintes też pływają promy ze starego portu w Pointe-a-Pitre. | |
Dlaczego moją podróż po Południowych Karaibach zaczynałem właśnie od Gwadelupy? Nieznana mi wcześniej Gwadelupa była i tak w planie tej podróży. Po wszechstronnych analizach kosztów przelotów okazało się, że najtańszym wariantem transatlantyckiego przelotu na Południowe Karaiby będzie skorzystanie z połączenia Air France/Air Liberte z Paryża na Francuskie Antyle. Koszt powrotnego przelotu z lotniska Orly na Gwadelupę wynosi poniżej 500 USD przy czym można skorzystać z opcji open jaw i bez dopłat wracać z Martyniki... Tak właśnie zrobiłem... | |
Polacy przybywający w celach turystycznych na Gwadelupę nie potrzebują wiz, ale muszą po przylocie przed stanowiskiem immigration wypełnić specjalną kartę wjazdową podając swój adres na wyspie. Dlatego warto mieć pod ręką kartkę z nazwą i adresem hotelu czy pensjonatu. Gdy wreszcie na lotnisku Raizet sforsujecie kontrolę paszportową i znajdziecie się przy bagażowych karuzelach zobaczycie naprzeciw długi rząd kantorków wypożyczalni samochodów, biur podróży i podobnych instytucji które - jak się okazało - raczej niechętnie udostępniają telefon turyście chcącemu zadzwonić na miasto. Urzędnicy z drugiej strony lady jeśli już znają angielski to kaleczą go strasznie: pokazują na automat telefoniczny na ścianie... -Ale ja przecież nie mam karty! Dopiero co przyleciałem! Potwierdzają się doświadczenia z poprzednich podróży: w dawnych francuskich koloniach na Karaibach ludzie są znacznie mniej życzliwi dla przybysza niż na wyspach anglojęzycznych... W rzędzie kantorków jest również biuro informacji turystycznej ale oczywiście w godzinach wieczornych na głucho zamknięte. Z rozczuleniem przypomniałem sobie w tym momencie port lotniczy w Apii na Samoa gdzie kilka lat wcześniej o trzeciej nad ranem szef biura informacji nie tylko miał otwarty swój pełen folderów kantor ale także śpiewał na nasze powitanie samoańską pieśń. To dopiero była gościnność!... | |
Na
Gwadelupie trudno znaleźć tanie zakwaterowanie. Korzystając z internetu
zarezerwowałem najtańszy osiągalny nocleg w pensjonacie "Chez Raoul et
Antoinette" w podmiejskim Gosier. W cichej, ukwieconej uliczce,
ale daleko od plaży. Znajdziecie ich na stronie www.ifrance.com/raoulantoin/.
Pokój z łazienką na korytarzu i skromnym śniadaniem kosztował 14 euro.
Za dodatkową opłatą ( 12 euro) przyjechali po mnie na lotnisko.
Wczesnym rankiem wyruszyłem wypożyczonym w pensjonacie samochodem (23 euro/dzień, w tym ubezpieczenie) na zwiedzanie wyspy. Było ciepło, pochmurno, i niestety co chwilę popadywał deszcz. Zaparkowałem (nie bez trudu) na głównym placu Pointe-a-Pitre - Place de la Victoire. |
|
Prostokątny, wysadzany palmami i flamboyantami plac opada w kierunku basenu starego portu La Darse, gdzie dziś cumują promy wożące ludzi na mniejsze wyspy. A rano prosto z rybackich łodzi sprzedaje się tu świeże ryby (zdjęcie powyżej). Urody placowi dodaje długi, pomarańczowy budynek prefektury. | |
W krytej hali wzniesionej na bocznym nabrzeżu La Darse sprzedaje się dziś pamiątki dla turystów: kapelusze z plecionki, muszle, rzeźby w drewnie i amatorskie obrazy... Turystów jest sporo: Gwadelupa jest popularnym celem urlopowych wyjazdów dla Francuzów z chłodnej Europy - codziennie lądują tu 2-3 szerokokadłubowe odrzutowce z Paryża. Przeważa plażowa turystyka grupowa. Przylatują tu także amatorzy żeglugi na francuskojezycznych statkach wycieczkowych - stąd operuje m.in. "European Vision". Wśród indywidualistów dużą grupę stanowią żeglarze wynajmujący jachty na kilkutygodniowe rejsy po Karaibach. | |
Na obrzeżach hali ustawiły swoje stragany ciemnoskóre kwiaciarki, sprzedawcy warzyw i owoców. To jedno z nielicznych miejsc na bardzo zeuropeizowanej Gwadelupie, gdzie znaleźć można trochę lokalnego folkloru a także barwy i zapachy tropikalnych kwiatów. . | |
Architektura budowli wzniesionych na placu Victoire naprzeciw prefektury przypomina południową Francję. Na parterach kawiarenki i eleganckie sklepy. Z innych ciekawostek architektonicznych miasta wypada wymienić skromną katedrę Piotra i Pawła odległą zaledwie o jedną przecznicę od przyportowego placu Victoire. | |
Ale w
głównym mieście Gwadelupy dominuje zupełnie inna architektura. Tak wygląda
typowa stara zabudowa bocznych uliczek Pointe-a-Pitre. W takich właśnie
uliczkach znaleźć można zlokalizowane w ładnie utrzymanych kolonialnych
domach muzea: Musee Schoelcher i Musee St-John Perse (tutejszy laureat
literackiej nagrody Nobla).
Z Pointe-a-Pitre wyruszyłem moim wypożyczonym samochodem na Basse- Terre. Gwadelupa ma dość dobrze rozbudowaną sieć połączeń mikrobusowych ale przydają się one tylko do przemieszczania między miejscowościami. A ja chciałem zatoczyć sporą pętlę, odbijając od głównych dróg w interior i przystając po drodze... |
|
Trasa N1
biegnie po obwodzie wyspy na południe - wśród plantacji trzciny cukrowej -
niestety w znacznej odległości od brzegu. Za Capesterre szosa zanurza
się na kilka kilometrów w malowniczą palmową aleją Allee du Manoir. Zmierzałem do jednej z największych atrakcji turystycznych Gwadelupy - wodospadów Chutes de Carbet. Są tam trzy wodospady, połączone ścieżkami turystycznych szlaków, najwyższy z nich ma 115 metrów wysokości co jest chyba rekordem Karaibów... Najłatwiej osiągalny jest drugi, 110-metrowy wodospad. Z szosy biegnącej wokół wyspy trzeba skręcić w prawo - w góry. |
|
Pierwszy
zjazd oznaczony "chute" wskazuje drogę do małej restauracji u stóp gór
będącej punktem początkowym szlaku pieszego prowadzącego do trzeciego
wodospadu. Od parkingu jeszcze godzina wędrówki w każda stronę kamienistą
ścieżką.
Drugi zjazd z N1 po około 9 kilometrach jazdy wąską drogą o dużych stromiznach poprowadzoną wśród tropikalnego lasu z drzewiastymi paprociami doprowadza do parkingu zlokalizowanego poniżej drugiego wodospadu. Stąd czeka turystę jeszcze jakieś pół godziny marszu dobrze utrzymaną ścieżką. Nie miałem szczęścia. Im wyżej w górę tym deszcz bardziej się nasilał. Gdy dojechałem w końcu do parkingu przestało na moment padać. Ruszyłem ścieżką w górę wraz z innymi turystami. Ale po kilku minutach znów zaczęło kropić... Szlak w pewnym punkcie przeskakuje na drugi brzeg potoku po wiszącym moście. to właśnie z tego mostka otwiera się najlepszy widok na drugi wodospad Carbeta. Niestety, gdy tam się znalazłem nie tylko kapało mi z nieba w obiektyw ale próg wodospadu tonął w chmurach. Dlatego zdjęcie obok nie oddaje piękna tego miejsca. Może Wam uda się zrobić lepsze! |
|
Jak na ironię gdy zjechałem w dół, na wybrzeże znów zaświeciło słońce. Przecinając zielone wzgórza dotarłem na zachodnie wybrzeże Basse - Terre. Wybrzeże jest tu skaliste, czasem przechodzące w klif. Plaże ( także z czarnego, wulkanicznego piasku) spotkać można dopiero kilkadziesiąt kilometrów dalej na północ - w okolicach rybackiej osady Deshaies. | |
Base-Terre (nazwa tego miasta jest taka sama jak nazwa całej zachodniej wyspy) jest oficjalną stolicą Gwadelupy. Dojazd z Pointe-a-Pitre (około 70 km) zabiera aż 2 godziny bo droga jest kręta i miejscami stroma, przebiega przez małe miejscowości (gdzie normalnym zjawiskiem są korki uliczne). Miasto jest niewielkie i tak naprawdę ma mniejsze znaczenie niż Pointe-a-Pitre. Ale w jego wąskich, jednokierunkowych i zatłoczonych samochodami uliczkach znaleźć można wiele przykładów kolonialnej architektury. Warto zwrócić uwagę na pałac sprawiedliwości, katedrę i ratusz Na południowym skraju miasta znajduje się udostępniony do zwiedzania fort Saint-Charles (albo Delgres), a przy północnym wylocie opatrzona armatami obronna wieża Tour du Pere Labat.. | |
Na targowisku rozłożonym wzdłuż nadmorskiego bulwaru w Basse -Terre kolorowo ubrane Kreolki sprzedają warzywa, owoce i ryby. Jadąc przez wyspę widziałem rozległe uprawy bananów (eksportowane do Francji). Na wyspie Basse - Terre są także plantacje kawy i kakao, a w północnej części wyspy koło Sainte Rose można zwiedzać muzeum rumu. | |
W zatoczkach
zachodniego wybrzeża kotwiczą rybackie łodzie i sportowe motorówki...
W odległości może kilometra majaczy w morzu skalista wysepka Ilet Pigeon
mająca opinię najlepszego na Gwadelupie miejsca do uprawiania snorkelingu.
Pływa tam nawet motorówka z przeszklonym dnem przystosowana do oglądania
podmorskiej flory i fauny.
Kilka kilometrów za tą zatoką skręciłem z szosy biegnącej po obrzeżu wyspy w góry - na jedyną drogę przecinającą jej wnętrze. Ta malownicza trasa nazywana La Route de la Traversee umożliwia dostęp do kilku atrakcji turystycznych: ZOO, Maison de la Foret z ekspozycją przyrodniczą i niewysokiej Kaskady des Ecrevisses. |
|
Po południu wróciłem do Gosier, gdzie W odległości kilkuset metrów od plaży w widać małą wysepkę z wystającą ponad zieleń wieżą latarni morskiej. Można tam popłynąć łodzią za kilka euro. na wysepce zwykli opalać się naturyści... | |
Plaża w samym Gosier jest niezbyt szeroka: pasmo piasku urozmaicone jest tu skałkami i rafami. Dalej w kierunku wschodnim na Grande Terre są lepsze plaże. Ciągną się od Caravelle, gdzie zbudowano tutejszy Club Med aż do skalistego przylądka z kamiennym krzyżem ustawionym na Pointe des Chateaux. Ale aby aż tam dotrzeć trzeba znów wynająć samochód lub maszerować kilka kilometrów pieszo z rybackiego miasteczka Saint Francois do którego docierają minibusy... |
|
Na moim
zdjęciu wykonanym z nisko lecącego samolotu widać odcinek wybrzeża na północ
od Pointe-a-Pitre aż do Gosier i wysepkę z latarnią
morską, która leży naprzeciwko tej miejscowości. Widać, że ta część wyspy
jest bardzo zurbanizowana... a cała Gwadelupa - jak się przekonałem -
bardzo europejska.
Warto wiedzieć, że z Gwadelupy kursują statki na inne wyspy Południowych Karaibów: Dominikę, Martynikę i St Lucię. Jednak koszt rejsu takim katamaranem jest tylko nieznacznie niższy od przelotu na tej samej trasie (zakładając, że na przeloty mamy wykupiony airpass). Linia żeglugowa ma nawet swoją (trudno otwieralną) stronę w internecie pod adresem: www.express-des-iles.com Przykładowe ceny na Gwadelupie w euro: bagietka - 0.65, coca-cola 2l - 2,30, pocztówka - 0,30. Z Gwadelupy z przesiadką na wyspie Antigua poleciałem na Montserat. Ale o tym już na kolejnej stronie... |
|
Powrót do głównej strony o Południowych Karaibach: |
Przejście do strony "Kraje i krajobrazy świata"
Powrót do głównego katalogu Przejście do strony "Moje podróże"