tekst i zdjęcia: Wojciech Dąbrowski © - text & photos


Reklamowana jako wyspa 365 plaż (jedna na każdy dzień roku) Antigua ma do zaoferowania przybyszowi także rozrzucone po całej wyspie ruiny kamiennych wiatraków, zabytkową stocznię admirała Nelsona i jedną z najpiękniejszych (moim zdaniem)  panoram tego regionu, która roztacza się ze wzgórz Shirley Heights...  W cieniu tej "stołecznej" wyspy pozostaje druga, tworząca wspólne państwo - odległa o 40 km Barbuda. Mniejsza, mniej znana, bardziej dziewicza i podobno bardziej przyjazna. Kiedyś jeszcze tam pojadę...

Antigua - na mapie bez Barbudy

An_map.gif (22738 bytes)

Leżąca mniej więcej w środku łańcucha Małych Antyli Antigua ma duże znaczenie komunikacyjne. Tutejsze lotnisko ma dostatecznie długi pas by przyjmować międzykontynentalne odrzutowce. A miejscowa linia lotnicza LIAT ma rozgałęzioną sieć połączeń niemal do wszystkich karaibskich wysp.  Korzystając z ich airpassu można względnie tanio dotrzeć nawet na te mniejsze wyspy (latają tylko małymi, turbośmigłowymi samolotami).  Od Polskich turystów nie jest wymagana wiza.  Przylatujemy - i co dalej?  Do karty wjazdowej trzeba wpisać adres jakiegoś miejscowego hotelu...  Dalej w hollu przylotów jest stanowisko informacji turystycznej, gdzie można dostać bezpłatne materiały i skąd chętnie zadzwonią, aby sprawdzić czy w wybranym hotelu jest miejsce. Po wyjściu na zewnątrz terminalu warto w bankowym okienku wymienić nasze dolary na wschodniokaraibskie - tu nie pobierają prowizji...
Do lotniska nie jest niestety doprowadzona żadna linia publicznej komunikacji. W trosce o ochronę interesów taksówkarzy nie wpuszcza się tu zbiorowych publicznych minibusów. Ale i interes pasażerów jest w jakimś stopniu chroniony: jest dyspozytor, który wypisuje druczek z wysokością opłaty do wskazanego celu w dolarach miejscowych i amerykańskich... Wysokość opłat jest regulowana przez rząd. Co z tego kiedy i tak drogo!  24 "karaiby" do St John's - stolicy wyspy.

Wybór tanich hoteli jest ograniczony... ubogim trampom pozostaje właściwie tylko "Pigottsville Hotel" (tel. 462 0592)- mniej więcej w połowie drogi między lotniskiem i stolicą. Za "single" z łazienką na korytarzu płaci się 20 USD, "double" to koszt 40 USD. Nic nie udało się utargować mimo że byłem jedynym gościem...   Atmosfera u Pigottów jest familijna - instytucja mieści się w piętrowym budynku w bocznej uliczce. W okolicy nie ma żadnych atrakcji - do najbliższej plaży kilka kilometrów. Ale takie M-3 pod palmą jak na zdjęciu znalazłem...

Dla poruszania się po wyspie można oczywiście już na lotnisku wypożyczyć samochód (za jakieś 45 USD/dzień) ale najpierw wypada na podstawie swojego wykupić za 20 USD lokalne prawo jazdy. Potem pamiętać, że w państwie Antigua & Barbuda jeździ się lewą stroną drogi i być przygotowanym na to. że nie ma tu żadnych drogowskazów.

Antig891.JPG (14396 bytes)

Antig892.JPG (14214 bytes)

Zwiedzanie wyspy turyści rozpoczynają oczywiście od St. John's. Wieże anglikańskiej katedry Św. Jana górują ponad zabudową stolicy, wśród której, szczególnie na peryferiach można jeszcze znaleźć sporo tradycyjnych, drewnianych i malowanych pastelowymi kolorami domków...  

Antig893.JPG (11282 bytes)

Podstawowym źródłem dochodów kraju jest obsługa turystyki morskiej.  Pierwszy statek pasażerski z 700 turystami zacumował tu 20 lat temu. Na rok 2002 zapowiedziano regularne wizyty kolosa "Radiance of the Seas" przywożącego jednorazowo 3500 pasażerów.        Więcej o podróżowaniu statkami pasażerskimi po Karaibach napisałem na osobnej stronie: Statkiem po Karaibach.

Niestety wypada tu również wspomnieć, że tłumy przybywających statkami Amerykanów wpływają niekorzystnie na mentalność tubylców i... powodują wzrost cen usług....

Niemal codziennie po obu stronach portowego molo cumują  pasażerskie kolosy. Na główną ulicę miasteczka wysypują się z nich setki turystów.  Zaraz za bramą polują na nich kierowcy taksówek i mikrobusów oferujący prywatne wycieczki po wyspie, dojazd do wybranych plaż i ośrodków sportów wodnych. Zachęcają pokazując kolorowe zdjęcia. Potrafią być dość natarczywi. I właśnie dlatego stoją tu policjanci, pilnujący porządku i mający oko na miejscowych kieszonkowców.

Zaraz obok portu turyści ze statków znajdują zespół starannie odrestaurowanych zabytkowych budynków Redcliffe Quay. Niegdyś był to ośrodek handlu sprzedawanym do Europy trzcinowym cukrem i kawą. Obecnie mieszczą się tu restauracje, bary i wolnocłowe sklepy z biżuterią, kosmetykami i alkoholami. Dla wielu amerykańskich pasażerów z białych wycieczkowców żegluga po Karaibach jest w dużej mierze turystyką zakupową. A statkowe gazetki zawsze zamieszczają anonse typu: "... do USA możesz bez dodatkowych opłat celnych wwieźć maksymalnie: ...."     

Antig897.jpg (17366 bytes)

Antig895.JPG (10380 bytes)

Tu właśnie po raz pierwszy spotkałem "Mandalay" - pasażerski żaglowiec kursujący regularnie po Południowych Karaibach aż do Grenady. Jego zaletą jest to, ze zabiera tylko kilkudziesieciu pasażerów.   Pierwszy wariant mojej podróży przewidywał poznawanie tej części Karaibów z pokładu tego właśnie żaglowca.  Cierpliwie czekałem na ogłoszenie ceny  "last minute" dla konkretnego rejsu.  Ogłosili 10 dni przed rejsem.  Ale nawet  ta cena po dodaniu opłat portowych i tax przekraczała 1000 USD. Zrezygnowałem i postanowiłem przemieszczać się miedzy wyspami samolocikami LIAT-u.  I nie żałuję, bo na poszczególnych wyspach mogłem zatrzymywać się na dłużej niż 1 dzień.

Antig898.JPG (22182 bytes)

We wschodniej części St John's przy market Street wybudowano nowy, czyściutki i... niemal pozbawiony folkloru bazar. Nieopodal, w tej samej ulicy znaleźć można także i takie sklepy jak ten. W takich właśnie "supermarketach" zaopatruje się miejscowa ludność i... zagraniczne trampy. Przykładowe ceny w "karaibach": kilo chleba: 6,50, butelka fanty 0,5l-3,50,  kostka margaryny - 2,50,  funt bananów - 2,50, funt żółtego sera -9, pocztówka - 1,50   

Antig900.JPG (20010 bytes)

W ulicach stolicy znaleźć można wiele przykładów kolonialnej architektury.  

W budynku dawnego sądu u zbiegu Long i Market Street mieści się miejscowe muzeum z ekspozycją przyrodniczą, historyczną i etnograficzną. Oficjalnie wstęp jest tu bezpłatny, ale zagranicznych turystów prosi się o "donations" w wysokości 2 miejscowych dolarów.

Najbardziej okazały budynek stolicy - katedra Św. Jana powstał w 1843 roku na miejscu wcześniejszego kościoła z XVII wieku uszkodzonego przez trzęsienie ziemi. Wnętrze katedry jest bardzo skromne, a zegary na wieży stoją już od bardzo dawna... 

Po obejrzeniu ciekawostek stolicy (co ze zwiedzaniem muzeum może zabrać piechurowi maximum 2-3 godziny) pora wybrać się na prowincję. Najciekawsza jest południowo-wschodnia cześć wyspy. Szosa na wschód prowadzi do Betty's Hope - dobrze zachowanego kompleksu budynków plantacji trzciny cukrowej z 1674 roku. Podążając dalej w kierunku wschodnim aż do wybrzeża dotrzemy do krajobrazowej atrakcji - tzw. Devils Bridge - malowniczo uformowanych skał, które szczególnie efektownie prezentują się mając w tle wzburzony ocean.  Jeszcze ciekawsza trasa prowadzi na południowy wschód - do Nelson's Dockyard i English Harbour.

Antig899.JPG (12126 bytes)

Najważniejszym zabytkiem na Antigua jest bez wątpienia Nelson's Dockyard czyli baza Nelsona - późniejszego słynnego admirała, który służył tu w pierwszych latach swej oficerskiej kariery. W bazie zachowała się stocznia remontowa, magazyny, kwatery oficerów i żołnierzy. Dla wygody turystów część obiektów adoptowano na muzeum, hotel i restaurację. Historyczne nabrzeża pełnią teraz rolę jachtowej mariny. Na pewno warto to miejsce zobaczyć!

 Z innych zabytków wyspy należy wymienić  stary budynek  właścicieli plantacji "Harmony Hall" z 1843 roku w którym współcześnie urządzono restaurację oraz Clarence House - stylową brytyjską rezydencję z końca XVIII wieku - obecnie ma tu swoją siedzibę gubernator. 

A teraz deser...   Zerknijcie na mapę.    Na południu wyspy zaznaczony jest na niej English Harbour.  To malownicza zatoka prawie całkiem zamknięta ufortyfikowanym cyplem. W czasach gdy na Karaibach grasowali piraci i trwały walki o prawa własności kolonialnej poszczególnych wysp tu z powodzeniem chroniły się brytyjskie okręty. Ufortyfikowane i obsadzone wojskiem było też wzgórze po wschodniej stronie zatoki - Shirley Heights. To tam teraz wjeżdżają mikrobusami turyści. Nie tyle po to by oglądać resztki koszar ile by nacieszyć oczy wspaniałą panoramą która się tu otwiera. Oto ona:

 

Antig999.JPG (12737 bytes)

Odlatując pod wieczór z Antigua małym samolotem miałem jeszcze na pożegnanie okazję popatrzeć na to wyjątkowe miejsce z nieco innej perspektywy. Tak wygląda English Harbour oglądany przez iluminator samolotu: oświetlony ostatnimi promieniami zachodzącego słońca. 

W odległości kilkuset kilometrów na południe czekała teraz na odkrycie Dominika - najbiedniejsza i najbardziej zielona wyspa w łańcuchu Małych Antyli.  Ale o niej napisałem już na kolejnej stronie....  

Powrót do głównej strony o Południowych Karaibach:

Przejście do następnej relacji z tej podróży - do Dominiki

 Przejście do strony "Kraje i krajobrazy świata"

Powrót do głównego katalogu                                                             Przejście do strony "Moje podróże"