r
News for my friends worldwide...      Wiadomości dla moich przyjaciół...
     
What's new ?

Co u mnie słychać?

     
 

Another lap around the world awaits me! The previous, 13th journey around the globe was forcibly shortened due to COVID.  I hope that the fourteenth lap will be fully completed according to plan! This great journey will be carried out in segments. The first of them - the expedition to Western Tibet will be the biggest challenge for me.

 

Przede mną kolejne okrążenie świata! Poprzednia, 13ta podróż wokół globu została przymusowo skrócona przez COVID. Mam nadzieję, że czternaste okrążenie uda się zrealizować według planu!  Ta wielka podróż realizowana będzie w segmentach. Pierwszy z nich - ekspedycja do Zachodniego Tybetu będzie dla mnie największym wyzwaniem.

The first time I was in the fascinating and for many years closed Tibet  in 1987. There was no railway yet - I traveled by bus on the trans-Tibetan highway from Golmud to Lhasa and onward to Nepal. Then, in 2018, I managed to travel through Eastern Tibet. I had already tried to go to Western Tibet twice without success. Maybe this time I will succeed and reach the ruins of the Guge Kingdom? And then it will be hot Singapore and relaxation on board ships crossing the Pacific and then the Caribbean Sea. I have shown it on the map. As always, you will find "hot" news from the route of this long journey in my travel log

 

Pierwszy raz w fascynującym i przez wiele lat zamkniętym Tybecie byłem w roku 1987. Kolei jeszcze nie było - przejechałem autobusem transtybetańską szosę z Golmudu do Lhasy i dalej do Nepalu.. Potem, w 2018 roku udało mi się przejechać wschodni Tybet. Do Zachodniego Tybetu przymierzałem się bez powodzenia  już dwa razy. Może tym razem się uda i dotrę aż do ruin Królestwa Guge?  A potem to już będzie gorący Singapur i relaks na pokładzie statków przemierzających kolejno Pacyfik i Morze Karaibskie. Pokazałem to na mapie.  Zapisane "na gorąco" wiadomości z trasy tej podróży znajdziecie jak zawsze w moim dzienniku podróży

     

   

 

 

Z przyjemnością informuję moich przyjaciół i czytelników, ze po kilku latach starań wydawnictwo "Błysk" wprowadziło na rynek mój audiobook, będący wersją dźwiękową mojej wyczerpanej już książki "Na siedem kontynentów. Notatnik podróżnika". Książkę czyta znany z radia znakomity lektor Wojciech Masiak. Tutaj zamieszczam link do strony wydawnictwa, zachęcając Was do posłuchania: AUDIOBOOK

 

 

With I am pleased to inform my friends and readers that after several years of efforts, the publishing house "Błysk" has introduced my audiobook in Polish language, which is an audio version of my out-of-print book "To the Seven Continents". The book is read by the excellent radio narrator Wojciech Masiak. Here is a link to the publisher's website, encouraging you to listen: AUDIOBOOK

     

After returning from my trip to the mountains of Romania, I had another week of beautiful, sunny weather in Gdańsk. I used this time to work in the garden of Wojtkówka and meet friends and travelers. The most interesting person among them was the Argentinian Mauro - a nice resident of Buenos Aires, currently traveling around Europe. We chatted all evening in Wojtkówka. My guest leafed through my book with interest - it contains over 200 colorful photos from all over the world! The next morning I showed him around the Old Town in Gdańsk. Who knows, maybe next year we will meet in Buenos Aires? 

 

Po powrocie z wyjazdu w góry Rumunii miałem w Gdańsku jeszcze tydzień pięknej słonecznej pogody. Wykorzystałem ten czas na prace w ogrodzie Wojtkówki i spotkania z przyjaciółmi i podróżnikami. Najciekawszą postacią wśród nich był Argentyńczyk Mauro - sympatyczny mieszkaniec Buenos Aires, podróżujący aktualnie dookoła Europy. Przegadaliśmy w Wojtkówce cały wieczór. Mój gość z zainteresowaniem przekartkował moją książkę - jest w niej ponad 200 barwnych zdjęć z całego świata! Następnego poranka oprowadzałem go po Starym Mieście w Gdańsku. Kto wie, może za rok spotkamy się w Buenos Aires? 

 

At the end of August' 24 I started a new season of traveling the world! First, it will be a short trip to the mountains of Romania. I have been to this country many times, but I used local transport to get there. This effectively prevented me from reaching the higher parts of the South Carpatian Mountains. This time, a rental car will allowed me to reach the high passes, to enjoy the landscapes... At the beginning two consecutive flights of low-cost airline took me to the lovely town of Targu Mures: 

 

Pod koniec sierpnia 2024 rozpocząłem nowy sezon podróży po świecie! Na początek była to krótka podróż w góry Rumunii. Byłem w tym kraju wielokrotnie, ale przemieszczałem się tam używając lokalnego transportu. Skutecznie uniemożliwiało mi to dotarcie do wyższych partii gór. Tym razem wypożyczony samochód pozwolił dojechać na wysokie przełęcze, by podziwiać krajobrazy... Na początku dwoma lotami taniej linii doleciałem do uroczego miasteczka Targu Mures: 

In Targu Mures I was joined by my travel companion, Wojtek Adamski. The next morning, after visiting the historic Targu (the large cathedral and the Palace of Culture are worth recommending), we drove a car  rented for a week  to Sighisoara, a UNESCO World Heritage Site. It was a good choice, because it is a little-known gem of old architecture:

 

W Targu Mures dołączył do mnie mój towarzysz podróży - Wojtek Adamski. Następnego poranka, po zwiedzeniu zabytkowego Targu (warto polecić dużą katedrę i pałac kultury) pojechaliśmy wypożyczonym na tydzień samochodem do umieszczonej na liście Światowego Dziedzictwa UNESCO Sighisoary. To był dobry wybór, bo to mało znany klejnot starej architektury:

The colorful townhouses are not only in the market square, but also in the side streets. There is a path along the defensive walls. The bells ringing in the towers of old churches... The streets can be steep and in such beautiful weather, walking through a city built on a hill takes a lot of sweat, but Sighisoara is worth it!

 

Kolorowe kamieniczki są tu nie tylko w rynku, ale także w bocznych uliczkach. Ścieżka wzdłuż murów obronnych. Dzwony bijące na wieżach leciwych kościołów...  Uliczki bywają strome i przy tak pięknej pogodzie wędrówka po mieście zbudowanym na wzgórzu wyciska sporo potu, ale Sighisoara warta jest tego!

Opposite the old town you will see a hill with antenna masts. You can't go all the way to the top, but it's worth climbing the grassy slope to take a photo of this panorama of the UNESCO-listed town:

 

Naprzeciwko starego miasta zobaczycie wzniesienie z masztami antenowymi. Nie da się tam wjechać na samą górę, ale warto się wspiąć po trawiastym zboczu, aby sfotografować taką panoramę miasteczka z listy UNESCO:

Settlers from Germany settled around Sighisoara centuries ago. And since this land was not so safe, they built unique defensive churches in their villages, allowing them to hide behind their walls in case of threats and attacks. UNESCO has included 9 such churches on its list. I chose from them those that seemed the most interesting to me due to their architecture. The first one we visited was high Biertan fortified church :

 

Wokół Sighisoary osiedlili się przed wiekami osadnicy z Niemiec. A że kraina ta była niespokojna, budowali oni w swoich wsiach unikalne obronne kościoły, pozwalające schronić się za ich murami w przypadku zagrożenia i napaści. Aż 9 takich kościołów umieściło UNESCO na swojej liście. Wybrałem spośród nich, te, które ze względu na architekturę wydały mi się najciekawsze. Pierwszym, który odwiedziliśmy był Biertan:

The next day, the section of the route leading to the monasteries of Bucovina began, which was a sentimental journey for me - I had traveled it with a backpack in 1972 - over 50 years ago! It was almost 300 kilometers of riding, initially among green hills, and then through forested valleys. Where Bukovina conventionally began, we found a towering metal cross and a monastery built on a pass:

 

Następnego dnia rozpoczął się odcinek trasy prowadzący do klasztorów Bukowiny, który był dla mnie podróżą sentymentalną - przemierzyłem go bowiem z plecakiem w 1972 roku - ponad 50 lat temu!  To było blisko 300 kilometrów jazdy początkowo wśród zielonych wzgórz, a potem lesistymi dolinami. Tam, gdzie umownie zaczynała się Bukowina zastaliśmy na przełęczy wyniosły metalowy krzyż i klasztor:

From the viewing terrace under the cross, which I climbed, a magnificent view of the surrounding area opened up. And even though it was the beginning of autumn, the landscape was still dominated by fresh greenery:

 

Z tarasu widokowego pod krzyżem, na który się wspiąłem otworzył się wspaniały widok na okolicę. I mimo, że był to początek jesieni, w krajobrazie dominowała wciąż świeża zieleń: 

Along the way, we recorded such views of the Romanian countryside: horse-drawn carts on the roads, haystacks set behind wooden fences, and even thatched roofs on old cottages. We used to see such things here, too. Romania still remains a kind of open-air museum. But I like such landscapes:

 

Po drodze rejestrowaliśmy takie widoki rumuńskiej wsi: wozy konne na drogach, stogi siana ustawione za drewnianymi płotami, a nawet strzechy na starych chałupach. Kiedyś i u nas się takie widziało się. Rumunia wciąż pozostaje swego rodzaju skansenem. Ale ja lubię takie pejzaże:

joyThe first of the old Bukovina monasteries we visited was the Moldovita Monastery. Its walls on both sides are covered with magnificent frescoes. In the old days, for illiterate peasants, it was a large comic book telling the story of the faith and the country:

 

Pierwszym ze starych klasztorów Bukowiny, który odwiedziliśmy był klasztor Moldovita. Jego ściany po obu stronach pokryte są wspaniałymi freskami. W dawnych czasach dla chłopów-analfabetów był to wielki komiks opowiadający historię wiary i kraju: 

The monasteries of Bukovina are distinguished by their specific architecture: the unique shape of the roofs, high walls and the interior divided into three rooms: the vestibule, the tombstone and the main room - with the iconostasis. In this monastery I was enchanted by the roses planted in many places in the courtyard: 

 

Klasztory Bukowiny wyróżniają się specyficzną architekturą: niepowtarzalnym kształtem dachów, wysokimi ścianami i wnętrzem podzielonym na trzy pomieszczenia: przedsionek, nagrobkowe i główne - z ikonostasem. Mnie w tym klasztorze urzekły róże posadzone w wielu miejscach dziedzińca:

At the monastery gate they charge a small entrance fee, e.g. 5 lei (about 1 euro) - when I was here in '72 the entrance was free and there were many more Romanian pilgrims. But 52 years have passed since then! From Moldovica it is not far to the next monastery on the UNESCO list. It was pretty Sucevita (pictured below)

 

Przy klasztornej bramie pobierają niewielką opłatę za wstęp, np 5 lei (około 1 euro) - kiedyś, gdy tu byłem wstęp był wolny i dużo więcej rumuńskich pielgrzymów. Ale od tego czasu minęły 52 lata!  Z Moldovicy niedaleko już do następnego klasztoru umieszczonego na liście UNESCO. Była to piękna Sucevita (na zdjęciu poniżej)

The interior of the church contains a magnificent iconostasis. Signs prohibit photography, but you can discreetly take a photo with your smartphone and it doesn't bother anyone. Unfortunately, the windows of the monastery churches are everywhere small and the interiors of the temples are immersed in semi-darkness:

 

Wnętrze kościoła zawiera wspaniały ikonostas. Znaki zabraniają fotografować, ale dyskretnie smartfonem można zrobić jakieś zdjęcie i nikomu to nie przeszkadza. Niestety okna klasztornych kościołów są wszędzie niewielkie i wnętrza świątyń toną w półmroku:

We spent the night in a small guesthouse near the fortified walls of Sucevica, and the next day, heading back south, we visited two more similar monasteries: Humor and Voronet. We admired interesting frescoes everywhere, and in the monastery vestibules Orthodox nuns sold candles, which, however, could only be lit outside:

 

Przenocowaliśmy w małym pensjonacie w pobliżu warownych murów Suczevicy, a następnego dnia, kierując się na powrót na południe odwiedziliśmy jeszcze dwa podobne klasztory: Humor i Voronet. Wszędzie podziwialiśmy ciekawe freski, a w klasztornych przedsionkach prawosławne zakonnice sprzedawały świeczki, które jednak można było zapalać tylko na zewnątrz:

joyOn the same day we visited two more defensive churches of German settlers: Saschiz and Viscri. I was particularly impressed by the latter, resembling a small castle with a defensive wall and towers at its corners. In addition, you drive to it on round river stones through a village filled with intact architecture from centuries ago. This is how it has looked here since the 13th century! It is an absolute hit for a traveler:

 

Tego samego dnia odwiedziliśmy dwa kolejne kościoły obronne niemieckich osadników: Saschiz i Viscri. Zachwycił mnie szczególnie ten ostatni, przypominający mały zameczek z murem obronnym i wieżami w jego narożnikach. Do tego jedzie się do niego po otoczakach przez wieś wypełnioną nienaruszoną architekturą sprzed wieków. Tak to wygląda tu od XIII wieku!  To absolutny hit dla podróżnika:

For the night we reached the historic town of Fogaras, the central part of which is occupied by a medieval fortress renovated with reverence. Inside there is an interesting museum. And the high walls of the fortress are reflected from all sides in a wide moat. Supposedly in September 1939, soldiers - refugees from fighting Poland were quartered there. But the young museum employees know nothing about it...

 

Na nocleg dotarliśmy do historycznego miasteczka Fogaras, którego centralną część zajmuje wyremontowana z pietyzmem średniowieczna forteca. Wewnątrz urządzono ciekawe muzeum. A wysokie mury warowni przeglądają się ze wszystkich stron w szerokiej fosie. Podobno we wrześniu 1939 kwaterowano to żołnierzy - uchodźców z wałczącej Polski. Ale młodzi pracownicy muzeum nic o tym nie wiedzą...

The main goal of our trip was to drive two mountain roads crossing the Făgăraș Mountains. The first of them was the Transfăgăraș Road, climbing about 2100 meters above sea level. That was the day. After a storm that passed during the night, we started climbing through countless serpentines and zigzags. Initially through the spruce forest floor:

 

Głównym celem naszej wyprawy było przejechanie dwóch górskich tras drogowych przecinających Góry Fogaraskie. Pierwszą z nich była Trasa Transfogaraska, wspinająca się na około 2100 metrów ponad poziom morza. To był właśnie ten dzień. Po burzy, która przeszła nocą zaczęliśmy wspinać się niezliczonymi serpentynami i zygzakami. Początkowo przez piętro świerkowych lasów: 

But the magnificent panoramas opened up to us only one floor higher, where the steep slopes were covered only by grass and low dwarf pines. At some points on the road, you could park for a moment on the side of the road. Then, looking down, back, allowed you to assess the number of loops and bends of the route you just had traveled.

 

Ale wspaniałe panoramy otworzyły się przed nami dopiero piętro wyżej, gdzie strome zbocza pokrywała już tylko trawa i niska kosodrzewina. W niektórych punktach szosy można było na moment zaparkować na poboczu. Wtedy spojrzenie w dół, do tyłu pozwalało ocenić ilość pętli i zakrętów przebytej trasy.

At the top, it unexpectedly turned out that there was no marker with an inscription, because instead of standing on an open pass, you drive through a tunnel that had been dug under it... After leaving it, similar, beautiful views open up. When we then went down to the forest floor again, I saw something that was hard to expect: Carpathian bears waiting by the road for a snack:

 

Na kulminacji niespodziewanie okazało się, że nie ma tam żadnego markera z napisem, bo zamiast stanąć na odkrytej przełęczy przejeżdża się przez przebity pod nią tunel... Po wyjechaniu z niego otwierają się podobne, piękne widoki.  Gdy zjechaliśmy potem ponownie do piętra lasów zobaczyłem coś, czego trudno było się spodziewać: karpackie niedźwiedzie oczekujące przy szosie na poczęstunek:

These are not people in disguise, but wild animals! You just have to stop the car and they will come, stand on their paws and knock on the window :) We met them at eight different points on the road. There was a bear with cubs among them, but also an old male - a loner:

 

To nie przebrani ludzie, ale dziko żyjące zwierzęta!  Wystarczy zatrzymać samochód, aby podeszły, stanęły na dwóch łapach i zastukały w szybę  :)   Spotkaliśmy je w ośmiu różnych punktach szosy, Była wśród nich niedźwiedzica z małymi, ale także stary samiec - samotnik:

A few hours passed from saying goodbye to the bears to our arrival in the capital of Oltenia - the elegant city of Craiova. We deserved a rest - especially the driver. It was not until the next day that we set off to explore. The most beautiful building in Craiova turned out to be this palace, currently housing the Museum of Arts. Poles should remember this place, because in November and December 1939 our president - refugee Ignacy Mościcki lived here before leaving for Switzerland:

 

Kilka godzin upłynęło od pożegnania misiów do naszego przybycia do stolicy Oltenii - eleganckiego miasta Craiova. Należał się nam wypoczynek - szczególnie kierowcy. Dopiero następnego dnia ruszyliśmy na zwiedzanie. najpiękniejszym obiektem Craiovej okazał się ten oto pałacyk, mieszczący obecnie Muzeum Sztuk. Polacy powinni pamiętać to miejsce, bo tu mieszkał w listopadzie i grudniu 1939 nasz prezydent - uchodźca Ignacy Mościcki przed wyjazdem do Szwajcarii:

Craiova has a beautiful old town with cobblestone pedestrian streets, where you can drink coffee in the company of such a bronze lady. But many stylish houses are still waiting for renovation. There were no instructions at the closed information office, so as usual I went to the reception of an expensive hotel. My correct English must have made an impression, because without a word they gave me a map of the city :)

 

Craiova ma ładną starówkę z brukowanymi deptakami dla pieszych, gdzie można wypić kawę w towarzystwie takiej spiżowej damy. Ale wiele stylowych domów ciągle czeka tu na remont. Na zamkniętym biurze informacji nie było żadnych wskazówek, więc starym zwyczajem poszedłem do recepcji drogiego hotelu. Mój poprawny angielski zrobił widać wrażenie, bo bez słowa dali mi mapę miasta  :)

Visiting the beautiful parks, the ethnographic museum and the church filled our afternoon and only the next day we set off again, turning back towards the mountains. Our destination was the second mountain route of Romania - Transalpina - marked on the maps as number 67C. It is worth noting that both mountain roads of Romania are free:

 

Zwiedzenie ładnych parków, muzeum etnograficznego i cerkwi wypełniło nam popołudnie  i dopiero następnego dnia wyruszyliśmy w dalszą drogę, zawracając ponownie w kierunku gór. Celem była druga górska trasa Rumunii - Transalpina - oznaczona na mapach numerem 67C. Warto odnotować, że obie górskie magistrale drogowe Rumunii są bezpłatne:

For the driver, Transalpina is a bit easier, because the "pins" are a bit longer here and the visibility of the road is a bit better. The tourist base in the towns below the pass is more developed, and this mountain region turns into a ski resort in winter. The pass itself is not clearly marked. When the GPS shows 2145 meters above sea level, it means it's time to get out and take a photo at the peak. My companion took such a beautiful shot of me, thank you!

 

Dla kierowcy Transalpina jest trochę łatwiejsza, bo "agrafki" są tu trochę dłuższe i widoczność drogi jest nieco lepsza. Baza turystyczna w miejscowościach pod przełęczą jest bardziej rozbudowana, a ten górski rejon zimą zanienia się w ośrodek narciarski. Sama przełęcz nie jest wyrażnie zaznaczona. Gdy GPS pokaże 2145 metrów npm, to znaczy, że pora wysiadać i zrobić zdjęcie na kulminacji. Takie piękne ujęcie zrobił mi mój kompanion, dziękuję! 

There are of course more places for nice photos on this route. Unfortunately, there were no bears in the forest floor. However, we did see a large herd of sheep heading down, as well as donkeys, probably belonging to the shepherd:

 

Miejsc do ładnych zdjęć jest oczywiście na tej trasie więcej.  Niestety, w piętrze lasu nie było niedźwiedzi. Spotkaliśmy za to wielkie stado owiec podążające w dół, a także osiołki, należace prawdopodobnie do pasterza:

It was not until the evening that we reached the large, university city of Cluj Napoca (Cluj). This is the capital of Transylvania, where it was worth spending half a day in the morning to explore. Although only two gate buildings remain of the historic citadel, a beautiful view of the city opens up from the hill. In the central square, the larger-than-life statue of King Matthias Corvinus draws attention - it is the icon of this beautiful city:

 

Dopiero pod wieczór dotarliśmy do dużego, uniwersyteckiego miasta Cluj Napoca (Kluż). To stolica Transylwanii, gdzie warto było poświęcić rano całe pół dnia na zwiedzanie. Z historycznej cytadeli pozostały wprawdzie tylko dwa bramne budynki, ale ze wzgórza otwiera się ładny widok na miasto. Na centralnym placu zwraca uwagę ponadnaturalnej wielkości posąg króla Macieja Korwina - to jest ikona tego ładnego miasta:

In Cluj this short but interesting journey ended. From the new terminal of the Cluj Napoca airport I flew straight to Warsaw and from there to Gdansk. It turned out that in Romania there are still many interesting places to discover, low prices and beautiful landscapes. Next time I would like to "discover" the Romanian Black Sea coast. After the season, of course, because I don't like crowds! :)

 

W Klużu zakończyła się ta krótka, ale ciekawa podróż. Z nowego terminala lotniska Cluj Napoca odleciałem prosto do Warszawy, a stamtąd do Gdańska. Okazało się, że w Rumunii wciąż jeszcze sporo ciekawych miejsc do odkrycia, niskie ceny i piękne krajobrazy. Następnym razem chciałbym "odkryć" rumuńskie wybrzeże Morza Czarnego. Po sezonie, oczywiście, bo nie lubię tłoku!   :)

As always, you will find the "hot" news from the route of this trip in English in my travel log.  Draft of the route map is here

 

Zapisane "na gorąco" wiadomości z trasy tej podróży znajdziecie jak zawsze w moim dzienniku podróży.  A szkicową mapkę trasy tutaj

 
     

 A few days before the planned departure for Romania, the first traveller from the Czech Republic visited me at "Wojtkówka". Stanislav had already travelled to very distant countries: he had been to Australia and New Zealand, the Philippines and South Korea. With such seasoned travellers, you talk about the world in a completely different way. I showed him the monuments of Gdańsk, and in return for his three-day hospitality, he offered to help me with gardening:

 

Kilka dni przed planowanym wyjazdem do Rumunii odwiedził mnie w "Wojtkówce" pierwszy podróżnik z Republiki Czeskiej. Stanislav dotarł już do bardzo odległych krajów: był w Australii i Nowej Zelandii, na Filipinach i w Korei Południowej. Z takimi wytrawnymi podróżnikami zupełnie inaczej rozmawia się o świecie. Pokazałem mu zabytki Gdańska, a on w rewanżu za trzydniową gościnę zaoferował mi pomoc przy pracach w ogrodzie:

Among this year's guests of "Wojtkówka" there were also the bridesmaids Ewa and Jadzia. We were only a dozen or so years old when we were scouts, we went  together to summer camps and sang songs by the fire. We remembered those times while tasting my beans... Both bridesmaids left "Wojtkówka with bouquets of flowers. I invite you also next year!

 

Wśród tegorocznych gości "Wojtkówki" znalazły się także druhny Ewa i Jadzia. Mieliśmy zaledwie po kilkanaście lat gdy należeliśmy do harcerstwa, jeździliśmy razem na obozy i śpiewaliśmy piosenki przy ogniskach. Wspominaliśmy tamte czasy degustując moją fasolkę... Obie druhny wyjechały z "Wojtkówki z bukietami kwiatów. Zapraszam was za rok!

     

The summer 2024 still enjoys with sunshine and magic of colorful flowers. As always, I spend it in my Wojtkówka, working in the garden and maintaining the house. I am visited by friends and travelers from all over the world. I listen to good music, read and prepare plans for my next trips around the world - including a spontaneous trip to the mountains of Romania - at the end of August, because it is difficult for me to stay in the country for long period. I invited another member of my Seven Continents Club - Wojtek Adamski from southern Poland - to this trip. Wojtek visited me in Wojtkówka:

 

Lato 2024 wciąż cieszy słońcem i kolorami kwiatów. Spędzam je jak zawsze w mojej Wojtkówce pracując w ogrodzie i przy konserwacji domku.  Odwiedzają mnie przyjaciele i podróżnicy z całego świata.  Słucham dobrej muzyki, czytam i przygotowuję projekty następnych wyjazdów w świat - między innymi spontaniczny wyjazd w góry Rumunii - już pod koniec sierpnia, bo trudno mi wysiedzieć w kraju przez tak okres wiosny i lata. Zaprosiłem na ten wyjazd innego członka mojego Klubu Siedmiu Kontynentów - Wojtka Adamskiego z południa Polski. Wojtek odwiedził mnie w Wojtkówce:

 Omawialiśmy z Wojtkiem szczegóły naszego wyjazdu i przygotowaną przeze mnie trasę. Noclegi na tej trasie są już zarezerwowane.  Mój towarzysz znalazł w internecie korzystna ofertę wynajmu na tydzień średniej wielkości samochodu za zaledwie 56 euro.  Planując trasę uwzględniłem oczywiście nieznane mi dotąd miejsca.

 

Wojtek and I discussed the details of our trip and the route I had prepared. Accommodation on this route is already booked. My companion found a favorable offer on the Internet to rent a medium-sized car for a week for only 56 euros. When planning the route, I of course took into account places unknown to me before. We will drive through two picturesque roads crossing the highest Romanian mountains. There will also be a section among the monasteries of Bukovina that can be called a sentimental journey - I traveled through it with a backpack in 1972!  This will be great trip if only the weather would be good for us!

 

Right after Wojtek, a traveler from the Far East appeared in Wojtkówka: Yu Hsiang Lju. This young medical school graduate from Taipei, Taiwan is just starting his traveling career. He was fascinated by my travel achievements and my book

 

Zaraz po Wojtku pojawił sie w Wojtkówce podróżnik z Dalekiego Wschodu: Yu Hsiang Lju. Ten młody absolwent wyższej szkoły medycznej z Taipei na Tajwanie dopiero rozpoczyna swoją podróżniczą karierę. Był zafascynowany moim podróżniczym dorobkiem, moją książką

 

 

Yu was the second Chinese to visit Wojtkówka (the first visitor was a Chinese living in Singapore). I showed him the monuments of old Gdańsk and the Oliwa cathedral. We also went by ship to Westerplatte. I fed him fresh vegetables, of which there were a lot in Wojtkówka. What he liked best was... kohlrabi, which he even took with him on the way! :)

 

Yu był drugim Chińczykiem, który odwiedził Wojskówkę (pierwszym był Chińczyk mieszkający w Singapurze). Pokazałem mu zabytki Gdańska  i oliwską katedrę. Popłynęliśmy też statkiem na Westerplatte.  Karmiłem go świeżymi warzywami, których akurat dużo pojawiło się w Wojtkówce. Najbardziej smakowała mu... kalarepka, którą zabrał nawet na dalszą drogę!   :) 

It's the middle of a warm summer. New flowers bloom every day around Wojtkówka, bringing me a lot of joy and admiring my visiting friends.  My favorite dahlia zinnias bloom until late autumn. I sow them in the spring from seeds collected the previous year:

 

Jest środek lata. W Wojtkówce każdego dnia zakwitają nowe kwiaty, przynosząc mi wiele radości i budząc podziw odwiedzających mnie przyjaciół. Moje ulubione cynie daliowe kwitną aż do jesieni. Wysiewam je wiosną z nasion zebranych w poprzednim roku:

Together with my friends, from time to time I go to chamber concerts organized in the summer in the Old Town of Gdańsk. It has become a tradition to listen to Chopin's music together in the philharmonic hall on the Motława River with my old friends Ela and Jacek:

 

Razem z przyjaciółmi od czasu do czasu wybieram się na koncerty kameralne organizowane latem na gdańskim Starym Mieście. Tradycją stało się wspólne słuchanie muzyki Chopina w filharmonii nad Motławą z moimi starymi przyjaciółmi Elą i Jackiem:

     
     
 
     

At the end of June, I organized a one-day excursion to Stockholm, the capital of Sweden, for my grandson Kuba, who helps me from time to time in Wojtkówka. For Kuba it was a step to the new, unknown country. We spent the night before the flight in Wojtkówka, and then early in the morning we went to the airport. The plane took off at 6:00. Two hours later we were already in the center of Stockholm - a beautiful city located on the islands: 

 

W końcu czerwca zorganizowałem dla mojego wnuka Kuby, który od czasu do czasu pomaga mi w Wojtkówce jednodniową wycieczkę do Sztokholmu, stolicy Szwecji. Dla Kuby był to nowy, nieznany kraj.  Spędziliśmy noc w Wojtkówce, a wczesnym rankiem pomaszerowaliśmy na lotnisko. Samolot wystartował o 6.00. W dwie godziny później byliśmy już w centrum Sztokholmu - pięknego miasta położonego na wyspach: 

The return plane was scheduled only for 11 p.m., so we had the whole day to explore. The weather was perfect: hot and cloudless. We started our tour at the interesting city hall, with beautiful arcades separating the courtyard from the waterfront park:

 

Powrotny samolot odlatywał dopiero o 23.00 mieliśmy więc cały dzień na zwiedzanie. Pogoda była wymarzona: gorąco i bezchmurne niebo.  Zwiedzanie zaczęliśmy od ciekawego miejskiego ratusza, z pięknymi arkadami oddzielajacymi dziedziniec od nadbrzeżnego parku:

The capital of Sweden is a very compact city, it has many monuments, but they are concentrated in a small area, so the center can be explored on foot. from the town hall we went to see the opera house and the parliament built on a small island.  

 

Stolica Szwecji jest bardzo zwartym miastem, ma wiele zabytków, ale skupione sa one na niewielkim obszarze, więc centrum można zwiedzać pieszo. od ratusza  poszliśmy obejrzeć operę i parlament zbudowany na niewielkiej wysepce.

There are many atmospheric, narrow cobblestone streets in the Old Town. This labyrinth includes, among others, the Alfred Nobel Museum, eagerly visited by foreign tourists. And we found it too.

 

Na Starym Mieście jest tu wiele nastrojowych,  brukowanych wąskich uliczek.  W tym labiryncie jest miedzy innymi Muzeum Alfreda Nobla, chętnie odwiedzane przez zagranicznych turystów. I my do niego trafiliśmy.

There is now quite an expensive museum in the royal palace. In general, Sweden is an expensive country compared to Eastern European countries. Around noon, we watched the changing of the guard ceremony in front of the palace at no cost.

 

W pałacu królewskim jest obecnie dość drogie muzeum. Generalnie Szwecja jest drogim krajem w porównaniu z krajami Wschodniej Europy . Około południa obejrzeliśmy zatem bez kosztów paradną zmianę warty prze pałacem.    

After reaching the museum island, Kuba could visit for free an interesting facility containing the wreck of the famous sailing ship "Vaasa". This is a privilege of his age: children under 18 have free admission to many attractions. Then we took a vaporetto along the capital's canals. We admired the views of the city, and it was a trip included in the price of a single bus ticket:

 

Po dotarciu na muzealna wyspę Kuba mógł bezpłatnie zwiedzić ciekawy obiekt zawierający wrak słynnego żaglowca "Vaasa". To przywilej jego wieku: dzieci poniżej 18 lat do wielu atrakcji maja tu bezpłatny wstęp. Popłynęliśmy potem tramwajem wodnym po kanałach stolicy. Podziwialiśmy widoki miasta, a była to wycieczka w cenie jednorazowego biletu autobusowego:

It was a beautiful and interesting day, made for a very successful trip! It turned out that at very low costs (we took sandwiches for the whole day in our backpacks) you can also see an interesting part of our world!

 

To był piękny i ciekawy dzień, wykorzystany na bardzo udaną wycieczkę! Okazało sie, że przy bardzo niskich kosztach (kanapki na cały dzień zabraliśmy do naszych plecaczków) też można zobaczyć ciekawy zakateg naszego świata!

     
     
     

In April just one day after leaving the ship "Grandiosa" in Barcelona, my fans invited me to a lecture in a stylish palace in Rzucewo on the Bay of Puck. I was not in the best shape after a long journey, but my speech, illustrated with photos from seven continents, was met with a very warm reception. I'm sure that was because I was talking to travel enthusiasts who came here from all over Poland. the brick palace itself is quite interesting building:

 

W kwietniu, już następnego dnia po rozstaniu ze statkiem :Gdandiosa" w Barcelonie moi sympatycy zaprosili mnie na prelekcję w stylowym pałacu w Rzucewie nad Zatoką Pucką. Nie byłem w najlepszej formie po długiej podróży, ale moje wystąpienie, ilustrowane zdjęciami z siedmiu kontynentów spotkało się z bardzo gorącym przyjęciem. Pewnie dlatego, że mówiłem do pasjonatów podróżowania, którzy zjechali tu z całej Polski: 

The next day, as you probably guessed, I was already in my Wojtkówka, where I was greeted by wonderfully blooming tulips. They preened in the middle of the garden, where a lot of spring work was waiting to be done:

 

Kolejnego dnia, jak się pewnie domyślacie byłem już w mojej Wojtkówce, gdzie powitały mnie wspaniale kwitnące tulipany. Pyszniły się na środku ogrodu, w którym czekała na wykonanie masa wiosennych robót: 

There was so much work in the garden that even on my name day I was working here to catch up. My proven friends - Ela and Jacek - found me here. I received the wishes and the gift, and then we recalled our travels, drinking name-day tea on the terrace of Wojtkówka, and enjoying Ela's fantastic apple cake. It's good to have real friends:

 

Pracy w ogrodzie było tyle, że nawet w dniu moich imienin działałem tu, by nadrobić zaległości. Znaleźli mnie tu moi wypróbowani Przyjaciele - Ela i Jacek. Odebrałem życzenia i upominek a potem wspominaliśmy podróże pijąc na tarasie Wojtkówki imieninową herbatkę, delektując się jabłecznikiem Eli. Dobrze jest mieć prawdziwych Przyjaciół:

Soon after, apple trees bloomed wonderfully around Wojtówka. How nice it is to work in such a scenery while listening to the chirping of birds:

 

Wkrótce potem wokół Wojtkówki wspaniale zakwitły jabłonie. Jakże miło pracuje się w takiej scenerii słuchając świergolenia ptaków:

yIn such wonderful scenery and with perfect weather, we celebrated Flag Day and Constitution Day on May 3rd. On this occasion, as every year, a white and red flag was hung on the front of Wojtkówka.

 

W tak wspaniałej scenerii i przy doskonałej pogodzie świętowaliśmy Dzień Flagi i Dzień Konstytucji 3 Maja. Na froncie Wojtkówki zawisła z tej okazji jak co roku biało - czerwona bandera.

   

W piwnicy Wojtkówki doskonale przechowują się jabłka ze zbiorów poprzedniego roku. w maju miałem ich jeszcze kilka skrzynek. To późna odmiana idared, nie są opryskiwane. Jeśli macie na nie ochotę to przybywajcie przyjaciele: chętnie się z Wami podzielę!

Apples from the previous year's harvest are perfectly stored in Wojtkówka's cellar. I still had a few boxes of them in May. This is a late idared variety, they are not sprayed. If you want them, come friends: I will be happy to share them with you!

 

I also had the opportunity to visit our opera and philharmonic hall again. It was an operetta gala in the building of our Philharmonic, performed on a grand scale and with interesting ballet inserts "Aida" by Verd (picture on right columni:

 

Miałem też okazję, by odwiedzić ponownie nasza operę i filharmonię. Była to gala operetki w gmachu naszej filharmonii i wystawiona z wielkim rozmachem i ciekawymi wstawkami baletowymi "Aida" Verdiego:

 

 You know perfectly well that my favorite "Wojtkówka", which is almost 40 years old, requires annual maintenance. I have been making it myself for many years, but I am losing strength... My younger son Adam, who has been living in Norway for years, came for a few days and devoted a lot of his time to helping me. Thanks to him, "Wojtkówka" gained a real "face lift" - look how beautiful its façade looks now:

 

Doskonale wiecie, że moja ulubiona "Wojtkówka", mająca już prawie 40 lat wymaga corocznej konserwacji. Przez wiele lat robiłem ją sam, ale sił niestety ubywa... Mój młodszy syn Adam, mieszkający od  lat w Norwegii przyleciał na kilka dni i poświecił wiele swojego czasu, aby mi pomóc. Dzięki niemu "Wojtkówka" zyskała prawdziwy "face lifting" - popatrzcie jak pięknie wygląda teraz jej fasada:

 

I have a great time now. The weather is favorable, primroses, tulips, columbines, irises and peonies are blooming around one by one. But there is a lot of work - including fighting the plague of snails and ants. In the evenings, tired, I listen to music and plan my next voyages. Don't forget, dear friends, that the doors of "Wojtkówka" are wide open for you until the end of this summer! :)

 

Mam piękny czas. Pogoda sprzyja, dokoła kwitną kolejno pierwiosnki, tulipany, orliki, Irysy i piwonie. Ale jest dużo pracy - w tym walka z plagą ślimaków i mrówek. Wieczorami, zmęczony słucham muzyki i... planuję kolejne podróże, w tym prawdziwe wyzwanie - Zachodni Tybet. Nie zapominajcie, drodzy przyjaciele, że do końca lata drzwi "Wojtkówki" są dla Was szeroko otwarte!   :)

     
     

In mid-February 2024, I set off on a sea journey visiting many ports and islands. There were also some that I had never been on before... The beginning of the journey was unique: I flew from Paris to Guadeloupe not alone, but together with my son Adam and grandsons Piotr and Aleksander. So this was the expedition of the four Dąbrowskis. In Guadeloupe, we rented a car and went to explore the island together. The first destination was Carbet National Park, covered with tropical jungle:

 

W połowie lutego 2024 wyruszyłem w morską podróż ze zwiedzaniem wielu portów i wysp. Znalazły się wśród nich także takie, na których nigdy jeszcze nie byłem... Początek podróży był wyjątkowy: z Paryża na Gwadelupę odleciałem nie sam, ale razem z moim synem Adamem i wnukami Piotrem i Aleksandrem. Była to zatem wyprawa czterech Dąbrowskich. Na Gwadelupie wynajęliśmy samochód i ruszyliśmy na wspólne zwiedzanie wyspy. Pierwszym celem był pokryty tropikalną dżunglą Park Narodowy Carbet: 

 

For my companions, it was their first encounter with a pristine tropical jungle filled with lianas and tree ferns. Following a well-maintained trail, we reached the second Carbet waterfall (photo above). Then, admiring the wonderful panoramas of the coastal mountains and blue bays, we went to the north of the island - to the colorful, typical Caribbean town of Deshaies. A few kilometers away, in the Pearl Bay, there is the most beautiful beach in Guadeloupe. Here we stayed for a longer time:

 

Dla moich towarzyszy było to pierwsze spotkanie z dziewiczą tropikalną dżunglą, w której rosną liany i drzewiaste paprocie. Dobrze utrzymanym szlakiem dotarliśmy pod drugi wodospad Carbeta (zdjęcie powyżej). Potem podziwiając wspaniałe panoramy nadbrzeżnych gór i błękitnych zatok pojechaliśmy na północ wyspy - do do kolorowego, typowego dla Karaibów miasteczka Deshaies. Kilka kilometrów dalej, w Zatoce Perłowej rozłożyła się najpiękniejsza plaża Gwadelupy. Tu zatrzymaliśmy się na dłużej: 

The next morning, a large passenger ship - MSC Seaside - appeared in the port of Pointe-a-Pitre, and we were quickly boarded. You can see it well in the photo I took a few days later in Saint Vincent:

 

Następnego poranka w porcie Pointe-a-Pitre pojawił się wielki statek pasażerski - MSC Seaside, na który nas sprawnie zaokrętowano. Dobrze go widać na zdjęciu, które zrobiłem kilka dni później na Saint Vincent:

It was a large, new cruise ship carrying over 6,000 passengers. There were swimming pools, waterslides and other attractions on the open decks. It took several hours to explore it and remember the way to our cabin. Before we sailed away from the upper deck, we took beautiful photos of the capital of Guadeloupe:

 

To był wielki, nowy cruise ship zabierający ponad 6000 pasażerów. Na otwartych pokładach czekały baseny, zjeżdżalnie i inne atrakcje   Trzeba było kilku godzin, aby go zwiedzić i zapamiętać drogę do naszej kabiny. Jeszcze zanim odpłynęliśmy z górnego pokładu zrobiliśmy piękne zdjęcia stolicy Gwadelupy:

 

Every evening, revues, plays, and performances by bands and singers were organized in the ship's large theater. There were meetings with fellows and sports competitions. There was no time to be bored:

 

Każdego wieczoru w wielkim statkowym teatrze  organizowano rewie, przedstawienia, występy zespołów i piosenkarzy. Były konkursy i zawody sportowe. Nie było czasu, aby się nudzić:

The first port of call after leaving Pointe-a-Pitre was Castries on the island of Saint Lucia. While my son and his grandchildren sailed on a catamaran to the famous Pitons and the well-known Marigot Bay (in the photo below), I wandered the streets of Castries, visiting places I knew from previous trips:

 

Pierwszym portem do którego zawinął statek po wypłynięciu z Pointe-a-Pitre było Castries na wyspie Saint Lucia. Podczas gdy syn z wnukami popłynęli katamaranem do słynnych Pitonów i znanej mi dobrze zatoki Marigot (na zdjęciu poniżej) ja przemierzałem uliczki Castries, odwiedzając miejsca znane mi z poprzednich podróży:

I visited, among others, the market in Castries, where they sell not only exotic vegetables and fruits, but also souvenirs and spices, for example bark from cinnamon trees and inconspicuous-looking sticks that improve the taste of the rum produced here:

 

Odwiedziłem między innymi rynek w Castries, gdzie sprzedają nie tylko egzotyczne warzywa i owoce, ale także pamiątki i przyprawy, na przykład korę z cynamonowych drzew i niepozornie wyglądające patyki, polepszające smak produkowanego tu rumu:

The very next morning we were in Barbados, where I photographed my boys next to the national flag of this country. Have any of their colleagues been to Barbados?  

Już następnego dnia rano znaleźliśmy się na Barbadosie, gdzie moich chłopaków sfotografowałem przy narodowej fladze tego kraju. Czy ktoś z ich kolegów był na Barbadosie?

The most beautiful building in Bridgetown - the capital of the country - is undoubtedly the stylish parliament building left by the British. There is a clock on the tower that strikes the hours like Big Ben in London. Whenever I visit this port, I admire the frangipani trees blooming around the parliament:

 

Najpiękniejszą budowlą Bridgetown - stolicy kraju jest bez wątpienia pozostawiony przez Brytyjczyków stylowy budynek  parlamentu. Na wieży ma zegar wybijający godziny jak Big Ben w Londynie. Zawsze gdy odwiedzam ten port podziwiam kwitnące wokół parlamentu drzewa frangipani:

In the evening of that day, during the official presentation, which took place in a very modern atrium, I had the opportunity to meet our captain. Corrado Iaconis. He turned out to be a very nice and direct person. He congratulated me on my travel achievements. According to my calculations, this was my 38th captain. Recently this list has been expanding very quickly... :)

 

Wieczorem tego dnia podczas oficjalnej prezentacji, która miała miejsce w bardzo nowoczesnym atrium miałem okazję poznać naszego kapitana. Corrado Iaconis okazał się bardzo sympatycznym i bezpośrednim człowiekiem. Pogratulował mi mojego podróżniczego dorobku. Według moich obliczeń był to mój 38my kapitan. Ostatnio ta lista rozszerza się bardzo szybko...  :)  

 

Atrium, czyli centralny punkt statku na "Seaside" imponuje i rozmiarami i nowoczesnością zastosowanych rozwiązań. Nowością są podświetlone, "diamentowe" schody między poziomami. Ale ja, mówiąc szczerze, wolę bardziej przytulną atmosferę tych mniejszych statków...  :)

The atrium, the central point of the ship on "Seaside", impresses with its size and modern solutions. A new feature is the illuminated "diamond" stairs between the levels. But to be honest, I prefer the cozier atmosphere of these smaller ships... :)

 

 

From Barbados we sailed to Saint Vincent. It is one of the poorest countries in the Caribbean, but it is very beautifully situated. The capital - Kingstown lies deep in a bay enclosed by a mountainous peninsula (photo above). I decided to go there on foot. At the culmination of this peninsula, Fort Charlotte was built in colonial times, which I once again intended to climb for a beautiful view. But even earlier, I showed my grandchildren the city and the botanical garden where not only flowers grow, but also the breadfruit tree - a descendant of the one brought here from Tahiti by the famous Captain Bligh:

 

Z Barbadosu popłynęliśmy na Saint Vincent. To jeden z najbiedniejszych krajów Karaibów, ale za to bardzo ładnie położony. Stolica - Kingstown leży w głębi zatoki zamkniętej górzystym półwyspem (zdjęcie powyżej) Postanowiłem się tam wybrać pieszo.  Na kulminacji tego półwyspu jeszcze w czasach kolonialnych zbudowano Fort Charlotte, do którego po raz kolejny zamierzałem się wspiąć dla pięknego widoku. Ale jeszcze wcześniej pokazałem wnukom miasto i ogród botaniczny, w którym rosną nie tylko kwiaty, ale także drzewo chlebowe - potomek tego, które  przywiózł tu z Tahiti słynny kapitan Bligh:

 

 

In Kingstown, there is a well-hidden place on a dry creek where you can get free internet access. I found them, and the whole expedition was able to avail themselves of this essential service; pick up your mail and send the best photos to your family and friends:

 

W Kingstown nad wyschniętym potokiem jest dobrze schowane miejsce, gdzie można skorzystać z bezpłatnego dostępu do internetu. Odnalazłem je i cała ekspedycja mogła skorzystać z tej usługi pierwszej potrzeby; odebrać pocztę i wysłać do rodziny i kolegów najlepsze zdjęcia:

And then, alone, in the heat of up to 35 degrees, I set off to the mountains surrounding the capital of the iinsular country...

 

A potem, już sam, w upale sięgającym 35 stopni ruszyłem w góry otaczajace stolicę wyspiarskiego kraju...

By climbing up to the locked gate of Fort Charlotte, I was able to take a panoramic photo of Saint Vincent with our ship docking in the small port. On the left in the photo you can see the construction of a new port quay - soon the port will also accommodate a second ship.
From Saint Vincent we sailed to Granada. It's a very nice island. Its capital, St Georges, has a picturesque inner harbor called Carenage. In the background - on the second hill from the left there is the Fort Frederick fort, which I decided to climb:

 

Dzięki temu, że wspiąłem się do zamkniętej bramy Fortu Charlotte mogłem zrobić panoramiczne zdjęcie Saint Vincent z naszym statkiem. Z lewej na zdjęciu widać budowę nowego portowego nabrzeża - wkrótce port pomieści także drugi statek. 

Z Saint Vincent popłynęliśmy na Grenadę. To bardzo ładna wyspa. Jej stolica - St Georges ma malowniczy wewnętrzny port nazywany Carenage.  W tle - na drugim wzniesieniu od lewej wznosi się forteczka Fort Frederick, do której postanowiłem się wspiąć:

However, before I set off, I went to the old port, where today only fishing and tourist ships dock. Hidden behind the church visible on the hill is a new port wharf, recently built for passenger ships.

 

Zanim jednak wyruszyłem w drogę poszedłem do starego portu, w którym dziś cumują tylko statki rybackie i turystyczne. Za widocznym na wzgórzu kościołem ukryte jest nowe portowe nabrzeże, zbudowane niedawno dla statków pasażerskich. 

They are clearly visible in the photo I took after reaching Fort Freserick. Little Grenada, called the Spice Island, is now investing in tourism, renovating historic houses and buildings destroyed by the hurricane. They are also rebuilding Fort St George, located on the left side of the passenger wharf:

 

Widać je dobrze na zdjęciu, które zrobiłem po dotarciu do Fortu Freserick. Mała Grenada nazywana Wyspą Przypraw inwestuje teraz w turystykę, odnawia historyczne domy i budowle zniszczone przez huragan. Odbudowują także Fort St George, położony po lewej stronie pasażerskiego nabrzeża:  

Fort Frederick itself is also worth seeing. It once defended the city against the French, but it was also the scene of battles in present times. There are benches on the upper terrace from which you can contemplate the wide panorama.

 

Sam Fort Frederick też warto zobaczyć. Bronił on kiedyś miasta przed Francuzami, ale był także widownią walk o w czasach współczesnych. Na górnym tarasie ustawiono ławki, z których można kontemplować szeroką panoramę.

From Granada our ship sailed straight to Martinique. This is one of my favorite Caribbean islands. Much nicer than Guadeloupe, more neat and better organized. Unfortunately, there was no place for us at the quay in the city center and we moored in the commercial port, but with a view of Fort St. occupied by the army. Louis and war units of the French Navy:

 

Z Grenady nasz statek popłynął prosto na Martynikę. To jedna z moich ulubionych karaibskich wysp. Znacznie przyjemniejsza od Gwadelupy, bardziej zadbana i lepiej zorganizowana. Niestety zabrakło dla nas miejsca przy nabrzeżu w centrum miasta i zacumowaliśmy w porcie handlowym, ale za to z widokiem na zajęty przez wojsko Fort Św. Ludwika i wojenne jednostki francuskiej marynarki:

Fort-de-France is a nice, well-kept city. It has a compact and well-kept old town. Next to the cathedral, there is a colorful market where they sell tropical vegetables and fruits, juices, liqueurs and souvenirs for tourists:

 

Fort-de-France jest ładnym, zadbanym miastem. Ma zwarta i zadbaną starówkę. Obok  katedry ukryty jest barwny rynek, na którym sprzedają tropikalne warzywa i owoce, soki, nalewki i pamiątki dla turystów:

In my opinion, the most beautiful building in Fort-de-France is not the cathedral, but the former town hall, surrounded by travelers' trees and currently serving now as a theater.

 

Najładniejszą budowlą Fort-de-France wydaje mi się nie katedra, ale dawny ratusz, otoczony drzewami podróżników i pełniący obecnie funkcję teatru.

Wedding ceremonies also take place in the building. I happened upon such a ceremony and, of course, I did not fail to express my best wishes to the Creole couple. And then we took a souvenir photo:

 

W budynku odbywają się także uroczystości zaślubin. Trafiłem właśnie na taką ceremonię i nie omieszkałem oczywiście złożyć życzeń kreolskiej parze. A potem zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcie:

 

 

W miejskim parku można tu łatwo zobaczyć takie iguany.  Nie, nie atakują ludzi..

In the city park of Fort-de-France you can easily see such iguanas.

The next day, our ship returned to Pointe-a-Pitre in Guadeloupe (below a fragment of the inner port in the capital of the territory).  

Następnego dnia nasz statek dotarł na powrót do Pointe-a-Pitre na Gwadelupie (poniżej fragment wewnętrznego portu w stolicy kraju).

The time had come to part with my grandchildren, who had to urgently return to school after their winter holidays spent in the tropics. The same day in the evening they flew to Paris, and I was going to wait in a rented room near the port for the next ship that was to take me to other Caribbean islands and then across the Atlantic to Europe. However, this part of the journey deserves a separate, more extensive report. You can find it soon here: Return to the Caribbean 2024.

 

Przyszedł czas rozstania z moimi wnukami, którzy po zimowych wakacjach spędzonych w tropiku musieli pilnie wracać do szkoły. Jeszcze tego samego dnia wieczorem odlecieli do Paryża, a ja w wynajętym pokoju koło portu zamierzałem czekać na następny statek, który miał mnie zabrać na inne wyspy Karaibów, a następnie przez Atlantyk do Europy. Ta część podróży zasługuje jednak na osobną, bardziej rozbudowaną relację. Znajdziecie ją wkrótce tutaj: Powrót na Karaiby 2024

During the long cruise I had time to meet my 39th captain. It was the Italian Andrea Buzzi (in the photo on the left). What did I like most about this ship? The decor of a self-service restaurant with globes at each larger table and large historical maps of the world on the walls:

 

Podczas długiego rejsu miałem czas, by poznać mojego 39go kapitana. Był nim Włoch Andrea Buzzi  (na zdjęciu po lewej). Co mi się najbardziej podobało na tym statku?  Wystrój samoobsługowej restauracji z globusami przy każdym większym stoliku i dużymi historycznymi mapami świata na ścianach:

   

Aboard of the Costa Fortuna ship, I again visited islands such as Guadeloupe, Tobago, Barbados, Dominica, Saint Lucia, Martinique, Tortola, Sint Maarten, Antigua... After four weeks of sailing, "Fortuna" took me to the Italian port of Savona. There I walked from the port to the railway station along a well-known route, and after a few hours I reached the Milan airport by train. From here, on the same day, I flew via Lisbon to Sao Paulo in Brazil. This was the beginning of the third stage of this epic journey.

 

Z pokładu statku Costa Fortuna zwiedzałem ponownie takie wyspy jak Gwadelupa, Tobago, Barbados, Dominica, Saint Lucia, Martynika, Tortola, Sint Maarten, Antigua... Po czterech tygodniach żeglugi "Fortuna" dowiozła mnie do włoskiego portu Savona. Dobrze znanym szlakiem pomaszerowałem z portu na stację kolejową, by po kilku godzinach dotrzeć pociągiem na lotnisko w Mediolanie. Stąd jeszcze tego samego dnia odleciałem przez Lizbonę do Sao Paulo w Brazylii. Tak zaczął się trzeci etap tej epickiej podróży. 

From the large Guarulhos airport in Sao Paulo, the bus took me to the port of Santos, famous for coffee exports. Here another ship was waiting for me (in the photo above, which took me first along the Brazilian coast and then across the Atlantic to Europe. It was a large cruise ship, carrying a maximum of over 6,000 passengers. But only half of the cabins were used on this long transatlantic voyage. Before sailingout we had this view of Santos from the highest, 19th deck:

 

Z wielkiego lotniska Guarulhos w Sao Paulo autobus zabrał mnie do znanego z eksportu kawy portu Santos. Tu czekał na mnie kolejny statek (na zdjęciu powyżej), którym miałem najpierw popłynąć wzdłuż brazylijskiego wybrzeża, a potem przez Atlantyk do Europy. Był to duży wycieczkowiec, zabierający maksymalnie ponad 6000 pasażerów. Ale w tym długim, transatlantyckim rejsie wykorzystana była tylko połowa kabin. Taki widok na Santos mieliśmy z najwyżej położonego, 19go pokładu:

My cabin was on deck 8, and the buffet restaurant where I most often ate - seven decks up - on deck 15 and also at the other end of the ship... Such long marches are good for your health :) The ship was almost new, with many modern technical solutions, shiny glass and nickel, had a lot of space. But whenever I have a choice, I prefer smaller ships:

 

Moja kabina była na pokładzie 8, a bufetowa restauracja w której najczęściej jadałem posiłki - 7 pokładów wyżej - na pokładzie 15 i w dodatku na drugim krańcu statku... Takie długie marsze dobre są dla zdrowia :) Statek był prawie nowy, zastosowano na nim wiele nowoczesnych rozwiązań technicznych, błyszczał szkłem i niklem, miał dużo przestrzeni. Ale ja, gdy tylko mam wybór to wolę mniejsze statki:

I chose this ship and this cruise because its route led through three Brazilian ports, or actually two islands and one peninsula, which I had not known before. They are located a short distance from Rio de Janeiro. Ilhabela,  "Beautiful Island", was the first to appear on our route. There are no piers for cruise ships on all three "new" islands. Passengers are transported to land and back in covered motorboats, professionally known as tenders:

 

Wybrałem ten statek i ten rejs, bo jego trasa prowadziła przez trzy brazylijskie porty, a właściwie dwie wyspy i jeden półwysep, których wcześniej nie znałem. Leżą one w niewielkiej odległości od Rio de Janeiro. jako pierwsza na naszej trasie pojawiła się Ilhabela czyli "Piękna Wyspa".  Na wszystkich trzech "nowych " wyspach nie ma nabrzeży dla statków wycieczkowych. Pasażerów na ląd i z powrotem przewozi się krytymi motorówkami fachowo nazywanymi tenderami:

Ilhabela - a green, mountainous island offers visitors beautiful beaches and waterfalls. The local cooperative offers trips which are much cheaper than those sold on the ship.   I joined this half-day jeep tour for $25.  We drove along the coastal road along the beaches. Admiring the landscapes and finally making a half-hour stop for a swim at Curral beach - supposedly the most beautiful on the island:

 

Ilhabela - zielona, górzysta wyspa oferuje przybyszom piękne plaże i wodospady. Miejscowa kooperatywa organizuje wycieczki znacznie tańsze od tych sprzedawanych na statku. Dołączyłem do takiej półdniowej wycieczki jeepem płacac 25 dolarów. Jechaliśmy nadbrzeżną szosą wzdłuż plaż. Podziwiając krajobrazy, by w końcu zrobić półgodzinny postój na kąpiel na plaży Curral - podobno najładniejszej na wyspie:

Ilhabela is an island of waterfalls. Apparently there are as many as 360 of them here. Some are easier to reach, others require to use a trail through the green mountains. One of them, Toca Waterfall, is located quite close to the historic capital of the island called Vila. Our collective jeep took me here. Admission to the observation deck at the foot of the waterfall is free:

 

Ilhabela to wyspa wodospadów. Naliczono ich podobno tutaj aż 360. Do jednych łatwiej dotrzeć, do innych trzeba wędrować szlakiem przez zielone góry. Jeden z nich Toca Waterfall położony jest całkiem blisko historycznej stolicy wyspy nazywanej Vila. Mnie dowiózł tu nasz zbiorowy jeep. Wstęp na taras widokowy u stóp wodospadu jest bezpłatny:

On this peripheral island, what surprised me was a kind of an art gallery  located under the palm trees, on the sea shore at the exit from the city to the south. The collection includes stainless steel sculptures made by a local artist, depicting scenes from the Stations of the Cross. I haven't seen anything like this anywhere before.

 

Na tej peryferyjnej wyspie zaskoczeniem dla mnie była swego rodzaju galeria sztuki umieszczona pod palmami, na brzegu morza przy wyjeździe z miasta na południe. Zgromadzono tu wykonane przez lokalnego artystę rzeźby z nierdzewnej blachy przedstawiające sceny z drogi krzyżowej. Czegoś takiego nigdzie jeszcze nie widziałem.

Back in Vila, I had a hard time finding free internet. Finally, the young owner of the souvenir shop gave me the password to her network. It was with regret that we said goodbye to this beautiful and interesting island in the evening. Almost its entire area has the status of a nature reserve:

 

Po powrocie do Vila nie było mi łatwo znaleźć bezpłatny internet. W końcu młoda właścicielka sklepu z pamiątkami podała mi hasło do swojej sieci.  Z żalem żegnaliśmy wieczorem tę piękną i ciekawą wyspę. Niemal cała jej powierzchnia ma status rezerwatu przyrody:

The next morning I woke up on the shore of a completely different island. It is called Ilha Grande - the Big Island, but paradoxically it is not that big at all, and is less populated and less developed than the others. It is mountainous and wilder - maybe that's why it has the status of a State Park. The capital of the island is the small, atmospheric town of Abraao:

 

Następnego poranka obudziłem się u brzegu zupełnie innej wyspy. Nazywa się Ilha Grande czyli Duża Wyspa, ale paradoksalnie wcale nie jest taka wielka, a w dodatku słabiej zaludniona i gorzej zagospodarowana niż pozostałe. Jest górzysta i bardziej dzika - może dlatego ma status Parku Stanowego. Stolicą wyspy jest niewielkie, nastrojowe miasteczko Abraao:

When the ship's passengers get off the tender at the small pier, no one offers them safari bus or jeep trips, because there are no roads on this island or they are in poor condition. Instead, locals offer trips on fast motorboats to the beaches, grottos and bays around all the island's perimeter. When I saw them jumping on the waves, I remembered my already worn-out spine and decided to look for another solution. It turned out to be an old schooner - a "slow boat" leaving at 10.30 for the small Pouso Beach. From there, I planned to walk to Lopez Mendez - supposedly the most beautiful beach on the island: I paid just $10 for the return boat trip and we sailed:

 

Gdy tu pasażerowie statku wysiadają z tendera na niewielkim molo nikt nie proponuje im wycieczek safari-busem ani jeepem, bo na tej wyspie nie ma dróg, albo są one w kiepskim stanie. Zamiast tego miejscowi proponują wycieczki szybkimi motorówkami do plaż, grot i zatok na obwodzie wyspy. Gdy zobaczyłem, jak one skaczą po falach przypomniałem sobie o moim mocno już sfatygowanym kręgosłupie i postanowiłem poszukać innego rozwiązania. Okazał sie nim stary szkuner - "slow boat" wyruszający o 10.30  do małej Pouso Beach. Stamtąd zamierzałem pieszo dotrzeć do Lopez Mendez - na najpiękniejszą ponoć plażę wyspy: Zapłaciłem 10 dolarów za powrotny rejs i popłynęliśmy:

About an hour on the old schooner, we reached the small bay of Pouso. So well hidden that it could be a perfect hiding place for pirates. There was a small beach, a restaurant on a pontoon and an old wooden pier, thanks to which we didn't have to jump out of our ship into the water. A few locals were selling drinks. They showed me the beginning of the path to Lopez Mendes - it started among the boulders closing the beach:

 

Mniej więcej po godzinie rejsu starym szkunerem dotarliśmy do małej zatoki Pouso. Tak dobrze schowanej, że mogła by być doskonałą kryjówką dla piratów. Była tu mała plaża, restauracyjka na pontonie i stary drewniany pomost, dzięki któremu nie musieliśmy wyskakiwać z naszego stateczku do wody. Kilku miejscowych sprzedawało napoje. To oni pokazali mi początek ścieżki do Lopez Mendes - zaczynała się wśród głazów zamykających plażę:

It was over an hour of walking through a humid jungle with wild palm trees, lianas and clumps of impressive bamboos. There were even some arrows along the way, probably placed by the park administration. The entire island is covered with a network of such well-maintained paths. When setting out on the trail, remember to take enough drinks, because the hike may take up to the whole day!

 

To była ponad godzina marszu przez wilgotną dżunglę z dzikimi palmami, lianami i kępami okazałych bambusów. Były nawet jakieś strzałki po drodze, umieszczone zapewne przez administrację parku. Cała wyspa pokryta jest siecią takich dobrze utrzymanych ścieżek. wybierając się na szlak warto pamiętać o zabraniu odpowiedniej ilości napojów, bo wędrówka może potrwać nawet cały dzień!

Lopez Mendes Beach was almost empty. With its great width, it reminded me of t beach on Havelock in the Andaman Islands, considered one of the most beautiful beaches in the world. The color of the water in the shallows changed from turquoise to navy blue. The only building I found here was a ruined and closed chapel hidden in the bushes. A stray sailboat was anchored near the boulders at the edge of the beach:

 

Plaża Lopez Mendes była niemal pusta. Wielką szerokością przypominała mi plażę na Havelock na Andamanach, zaliczaną do najpiękniejszych plaż świata. Kolir wody na płyciznach zmieniał się od turkusu do granatu. Jedyną budowlą, którą tu zastałem była schowana w krzakach zrujnowana i zamknięta kaplica. Przy głazach na skraju plaży kotwiczyła jakaś zabłąkana żaglówka:

Ilha Grande really was once a pirate hideout. Then a leper colony and finally (until the 1990s) a prison for criminal and political prisoners. After enjoying the beauty of nature, I returned to the ship on time via the same route.              The next morning we anchored off the Buzios Peninsula. This is the most famous and largest place of the three new destinations I was to see on this cruise. Buzios is a completely different place: it is not surrounded by high mountains and already has the features of a large resort with restaurants and large guesthouses:

 

Ilha Grande naprawdę była kiedyś kryjówką piratów. Potem kolonią trędowatych wreszcie (do lat 1990tych) więzieniem dla więźniów kryminalnych i politycznych.   Nacieszywszy się pięknem przyrody wróciłem na statek na czas tą samą drogą. Następnego poranka zakotwiczyliśmy przy półwyspie Buzios. To najbardziej znale i największe miejsce spośród tych trzech nowych destynacji, które miałem zobaczyć w tym rejsie. Buzios to zupełnie inne miejsce: nie jest otoczone wysokimi górami i ma już cechy sporego kurortu z restauracjami i dużymi pensjonatami:

After leaving the tender for the quay in Porto Valeiro, I was pleasantly surprised: there is free access to the Internet for tourists -  to log in you only need, to "sell" them an e-mail address. There is a tourist agency on the quay that offers exploring the peninsula in two ways: by safari bus to viewpoints and beaches - for 70 reais, or $14, or by schooner to the beaches - with stops for swimming - for the same price. I chose the bus and here is the view of the port from the first viewpoint:

 

Po wyjściu z tendera na keję w Porto Valeiro byłem mile zaskoczony: działa tu darmowy dostęp do sieci internetowej dla turystów - trzeba się tylko zalogować, czyli "sprzedać" im jakiś adres e-mail. Działa na kei agencja turystyczna, która proponuje zwiedzanie półwyspu na dwa sposoby: safari-busem na punkty widokowe i do plaż za 70 reais czyli 14 dolarów albo szkunerem do plaż - z postojami na kąpiel - za tę samą cenę. Wybrałem bus i oto widok na porcik z pierwszego punktu widokowego:

Then, from other viewpoints, we admired the beaches hidden in the bays and went down to them. Those interested could stop for an hour or two and, after taking a bath, continue on the next bus:

 

Potem z innych punktów widokowych podziwialiśmy schowane w zatokach plaże, zjeżdżaliśmy do nich. Chętni mogli zatrzymać się na godzinę czy dwie i po kąpieli kontynuować jazdę następnym busem:

After returning to Buzios (some call this town the Brazilian Saint Tropez), I still had time to take a walk along the beautiful seaside promenade, stretching to the far end of the city beach. You can also see fishing boats there:

 

Po powrocie do Buzios (niektórzy nazywają to miasteczko brazylijskim Saint Tropez) miałem jeszcze czas, by przespacerować się piękną nadmorską promenadą, ciągnącą się aż do odległego krańca miejskiej plaży.  Można na niej spotkać także rybackie łodzie:

On the promenade you will find two life-size bronze statues. The first is the famous French actress Brigitte Bardot, who lived in Buzios for some time with her Brazilian fiancé, thus promoting this resort.  Brigitte is sitting on a suitcase with a hat in her hand, and on the picture somebody else sit next to her - not at all her fiancé... The second figure is a Brazilian president from the good old days, with whom ladies like to take photos:

 

Przy promenadzie znajdziecie dwie spiżowe postacie naturalnej wielkości. Pierwsza to znana francuska aktorka Brigitte Bardot, która mieszkała w Buzios przez jakiś czas ze swoim brazylijskim narzeczonym, promując w ten sposób ten kurort. Bardotka siedzi na walizce z kapeluszem w ręku, a obok niej - wcale nie narzeczony...  Druga postać to brazylijski prezydent z dawnych, dobrych czasów, z którym chętnie fotografują się panie: 

 

 

      Wy pewnie też zauważyliście, że nie wszystkie są równomiernie opalone  :)

 

      You've probably also noticed that not all of them are evenly tanned :)

From Buzios our ship sailed to Rio de Janeiro. Passenger ships usually enter Guanabara Bay at dawn. It's worth being then on board and watching. as a cruise ship parades from the beach of Sao Conrado, past Leblon, Ipanema and Sugarloaf Mountains to Copacabana - all the time with Christ on Corcovado in the background. I've experienced this many times. This time it didn't quite work out because there was no wind and morning fog hung over the bay. However, the sun rising on the other side of the bay looked beautiful:

 

Z Buzios nasz statek popłynął do Rio de Janeiro. Statki pasażerskie wchodzą do Zatoki Guanabara zazwyczaj o świcie. Warto być wtedy na pokładzie i patrzeć. jak wycieczkowiec defiluje od plaży Sao Conrado, obok Leblon, Ipanemy i Głowy Cukru do Copacabany - cały czas z Chrystusem na Corcovado w tle. Przeżywałem to wiele razy.  Tym razem nie do końca się udało, bo nie było wiatru i nad zatoką wisiały poranne mgły. Za to słońce wstające po drugiej stronie zatoki wyszło pięknie:

After disembarking, it turned out that local tour operators were demanding a minimum of $42 for a half-day city tour. So I decided to spend time exploring the immediate area on foot. The cruise terminal is located very close to the administrative center of the city. The first destination of the walking tour was the Museum of Tomorrow, whose bold, modern architecture I have admired several times from the ship approaching the wharf:

 

Po zejściu ze statku okazało się, że lokalni organizatorzy wycieczek żądają już minimum 42 dolary za półdniowy objazd. Postanowiłem więc poświęcić czas na piesze zwiedzanie najbliższej okolicy. Terminal dla wycieczkowców znajduje się bardzo blisko administracyjnego centrum miasta. Pierwszym celem pieszej wędrówki było Muzeum Jutra, którego śmiałą, nowoczesną architekturę podziwiałem już kilka razy ze statku podchodzącego do nabrzeża:

It's worth walking around. There are some futuristic exhibitions inside that don't interest me much, so I gave up spending 30 reais for admission... But I think that if you've already seen Corcovado, Sugar Loaf and Ipanema, it's worth seeing this building - the Museum of Tomorrow:

 

Warto obejść to dookoła. W  środku są jakieś futurystyczne wystawy, które niezbyt mnie interesują, więc zrezygnowałem z wydawania 30 reais na wstęp... Ale uważam, że jak już się widziało Corcovado,  Głowę Cukru i Ipanemę to warto tę budowlę -Museum of Tomorrow zobaczyć:

Quite nearby, on a hill above the naval base (access via Rio Branco Avenue and immediately turn to the left), there is another attraction that I have avoided so far - the Monastery of San Bento. Admission to the baroque monastery church is free. And it's really worth coming here because the richness of this temple's decoration is amazing:

 

Całkiem niedaleko, na wzgórzu ponad bazą marynarki wojennej (dojście aleją Rio Branco i zaraz w lewo) jest inna atrakcja, którą dotychczas omijałem - Klasztor San Bento. Wstęp do barokowego klasztornego kościoła jest bezpłatny. I naprawdę warto tu przyjść bo bogactwo wystroju tej świątyni jest niesamowite:

Only the poor interior lighting does not allow you to fully appreciate the thousands of sculptures and decorations crammed onto the altars and walls. The church is visited by locals on various family occasions. I met such a family, look how beautiful Brazilian women can look in traditional, lace costumes:

 

Tylko słabe oświetlenie wnętrza nie pozwala w pełni docenić stłoczonych na ołtarzach i ścianach tysięcy rzeźb i ozdóbek. Kościół odwiedzają miejscowi z okazji różnych rodzinnych uroczystości. Spotkałem taką rodzinę, popatrzcie jak pięknie mogą wyglądać Brazylijki w tradycyjnych, koronkowych strojach:

 

Even on the central street of Rio (Av. Presidente Vargas) you can see interesting pictures from the everyday life of Cariocas (that's what Brazilians call the inhabitants of Rio). Street kitchens, shoemakers' and watchmakers' workshops, shoeshine shops, homeless people sleeping in the arcades of the main street...

 

Nawet na centralnej ulicy Rio (Av. Presidente Vargas) można zobaczyć ciekawe obrazki z codziennego życia Cariocas (tak Brazylijczycy nazywają mieszkańców Rio). Zaimprowizowane na kilka godzin garkuchnie, warsztaciki szewskie i zegarmistrzowskie, stanowiska pucybutów, bezdomnych śpiących w podcieniach głównej ulicy...

When the sidewalks of Avenida Vargasa were built in times of prosperity, intricate patterns of black and white stone cubes were laid on the surface. Over the years, they have been damaged in many places. However, no one today thinks of fixing them...

 

Kiedy w czasach prosperity budowano chodniki Avenidy Vargasa w nawierzchni układano misterne wzory z czarnej i białej kamiennej kostki. Z biegiem lat w wielu miejscach zostały one uszkodzone. Nikt jednak dziś nie myśli, aby je naprawić...

Homeless people, and perhaps also those who came to a big city to look for work, often camp in groups in places where they do not disturb passers-by:

 

Bezdomni, a może również tacy, którzy przyjechali do wielkiego miasta w poszukiwaniu pracy często koczują w grupach w takich miejscach, gdzie nie przeszkadzają przechodniom:

Tourists do not bring such photos from the famous Rio. And yet this is also another true face of the legendary city:

 

Takich zdjęć ze słynnego Rio nie przywożą turyści. A przecież to także jest jeszcze jedna, prawdziwa twarz legendarnego miasta:

That evening, we said goodbye to Rio and Brazil with a wonderful revue performed in the theater, which included samba:

 

Tego dnia wieczorem pożegnaliśmy Rio i Brazylię wspaniałą rewią wystawioną w teatrze, w której nie mogło zabraknąć samby:

During the cruise we had many performances, not only in the theater. I will certainly remember for a long time the duo dancing flamenco according to old patterns and to authentic Spanish music played "live" on an acoustic guitar. These wonderful soloists gave free lessons in this fiery dance on all "days at sea". There were a lot of people willing!

 

Podczas rejsu mieliśmy wiele występów, nie tylko w teatrze. na pewno na długo zapamiętam duet tańczący flamenco według starych wzorów i do autentycznej hiszpańskiej muzyki granej "na żywo" na akustycznej gitarze. Ci wspaniali soliści we wszystkie "dni w morzu" dawali bezpłatne lekcje tego ognistego tańca. Było sporo chętnych!

On Sunday, April 7, at 11:20 a.m., "Grandiosa" crossed the equator. On this occasion, Neptune himself came on board, accompanied by his wife, to give the captain the key to the northern seas. As a gesture of gratitude, he received a boarding pass for "Grandiosa" to use:

 

W niedzielę 7 kwietnia o 11.20 rano "Grandiosa" przepłynęła równik. Z tej okazji przybył na pokład sam Neptun w towarzystwie małżonki, by przekazać kapitanowi klucz do północnych mórz. W geście wdzięczności otrzymał boarding pass na "Grandiosę": 

Then he and his wife began to eagerly baptize novices. Neptune's entourage was very modest for such a ship: in fact, there was only one sexy mermaid who, after pouring water on them, placed a real octopus, defrosted in the ship's kitchen, on the heads of the delinquents. She was helped by the cruise director with the second octopus. And this was a big novelty for me - no octopuses had ever been used in this procedure on any ship before!

 

Po czym razem z małżonką zaczęli skwapliwie chrzcić nowicjuszy. Orszak Neptuna jak na taki statek był bardzo skromny: właściwie wystąpiła w nim tylko jedna seksowna syrena, która po polaniu wodą kładła na głowę delikwentów prawdziwą, rozmrożoną w statkowej kuchni ośmiornicę. Pomagał jej cruise director z drugą ośmiornicą. I to była dla mnie wielka nowość - dotąd na żadnym statku ośmiornic w tym procederze nie używano!

The ceremony was accompanied by lively music from loudspeakers. And when everyone was baptized and Neptune and his entourage were said goodbye, the ship's chefs invited everyone to a open-deck buffet.

 

Ceremonii towarzyszyła żywiołowa muzyka, płynąca z głośników. A gdy już wszystkich chetnych ochrzczono i pożegnano Neptuna i jego orszak statkowi kucharze zaprosili wszystkich na bufetowy poczęstunek na otwartym pokładzie.

 

   

Z nieznanych mi powodów kapitan pojawia się na takim statku tylko na moment na oficjalnych uroczystościach, eskortowany przez swoich podwładnych. Prośby o krótkie spotkanie z dziennikarzem pozostają bez odzewu. Ale pewnego dnia udało mi się zdybać kapitana Raffaele przy windzie. Przedstawiłem się, żartując, że na statku jest tylko jeden kapitan i tylko jeden pasażer, który odwiedził wszystkie kraje świata. Kapitan mi pogratulował, a potem ktoś zrobił nam wspólne zdjęcie. Moj czterdziesty kapitan trafił do galerii kapitanów. Jak długo przyjdzie czekać na następnego?

 

 For reasons unknown to me, the captain appears on such a ship only for a moment during official ceremonies, escorted by his subordinates. Requests for a short meeting with the journalist remain unanswered. But one day I managed to catch Captain Raffaele at the elevator. I introduced myself by joking that there was only one captain and only one passenger on the ship, who had visited every country in the world. The captain congratulated me and then someone took a photo of us together. My fortieth captain was added to the captains' gallery. How long will you have to wait for the next one?

We spent eight days in the open ocean, without calling at any ports. This has never happened before! Even though the passengers were provided with a lot of entertainment, and I took a laptop on the trip to use my free time for creative work, at the end of this period I began to miss the sight of land.

 

Osiem dni spędziliśmy w otwartym oceanie, bez zawijania do portów. Tego jeszcze nie było! Mimo, że pasażerom zapewniano wiele rozrywek, a ja zabrałem w podróż laptop, aby wykorzystać wolny czas na pracę twórczą to pod koniec tego okresu zacząłem tęsknić do widoku lądu. 

On April 12th, we arrived in Santa Cruz, Tenerife. The passengers breathed a sigh of relief - there seemed to be no one left on the ship. The port authorities assigned us a berth not at the terminal built on the waterfront street, but opposite - at a quay that also serves as a breakwater. From there it's about two kilometers to the city center, but no one complained - everyone wanted to "stretch" their legs.

 

12 kwietnia zawinęliśmy do Santa Cruz na Teneryfie. Pasażerowie odetchnęli - nikt chyba nie pozostał na statku. Władze portowe wyznaczyły nam miejsce do cumowania nie przy terminalu zbudowanym przy nabrzeżnej ulicy, ale naprzeciwko - przy kei pełniącej jednocześnie funkcję falochronu. Stamtąd do centrum miasta jest ze dwa kilometry, ale nikt nie narzekał - wszyscy chcieli "rozprostować" nogi.

Needing access to the Internet, I walked to Candelaria Square at the entrance to the old part of the city, where the tourist information office is located on the right. I have used their free network access many times. But this time I was disappointed: the local network worked, but the server did not. The friendly staff directed me to the large public library opposite the Mercado NS de Africa:

 

Potrzebując dostępu do internetu pomaszerowałem na Plac Candelaria u wejścia do starej części miasta, gdzie po prawej stronie mieści się biuro informacji turystycznej. Wiele już razy korzystałem u nich z bezpłatnego dostępu do sieci. Ale tym razem się zawiodłem: lokalna sieć działała, ale serwer już nie. Życzliwa obsługa skierowała mnie do wielkiej publicznej biblioteki Naprzeciwko Mercado NS de Africa: 

The entrance to the library is located behind this modern sculpture. Without unnecessary ado, signing up and showing documents, I chose a table and spent over two hours catching up on the Internet: I answered letters, ordered bank transactions...

 

Wejście do biblioteki znajduje się za tą nowoczesną rzeźbą. Bez zbytecznych ceregieli, zapisywania się i okazywania dokumentów wybrałem sobie stolik i przez ponad dwie godziny nadrabiałem internetowe zaległości: odpowiadałem na listy, zlecałem operacje bankowe...

And then there was still time to visit my favorite corners of this city - including the square. where the Supreme Court of the Canary Islands is located. The weather was beautiful and 29 degrees Celsius:

 

A potem był jeszcze czas, by odwiedzić moje ulubione zakątki tego miasta - miedzy innymi placyk. przy którym mieści się sąd najwyższy Wysp Kanaryjskich. Była piękna pogoda i 29 stopni Celsjusza:

There was still one week left until the end of this transatlantic cruise. We spent the next day at sea, heading to the Moroccan port of Casablanca. I have been to Casablanca many times, also by ship, and looking at the port from the deck, I realized that nothing had changed here. Well, maybe only the Port Authority skyscraper appeared (the tallest one)

 

Do końca tego transatlantyckiego rejsu Pozostał jeszcze tydzień. Kolejny dzień spędziliśmy w morzu, zmierzając do marokańskiego portu Casablanca. Byłem w Casablance wielokrotnie, także statkiem i patrząc z pokładu na port stwierdziłem, że nic tu się nia zmieniło. No może tylko pojawił się wieżowiec zarządu portu (ten najwyższy)

Instead of walking through the streets of Casablanca again, I decided this time to take a train to the seaside town of Jadida, located about 80 kilometers south of Casablanca. From the station at the port gate - "Casablanca - Port", the train takes 1.5 hours and costs $7 (return). Jadida is a typical Arab town with a vibrant bazaar and minarets:

 

Zamiast spacerować po raz kolejny ulicami Casablanki zdecydowałem tym razem pojechać pociągiem do nadmorskiego miasteczka Dżadida (Jadida)  położonego około 80 kilometrów na południe od Casablanki. Ze stacji przy portowej bramie pociąg jedzie tam 1,5 godziny i kosztuje 7 dolarów (powrotny). Jadida to typowe arabskie miasteczko z ruchliwym bazarem i wieżami minaretów:

In the main street I found several nice, stylish buildings: this bank, a theater and rows of palm trees

 

W głównej ulicy znalazłem kilka ładnych stylowych budowli: ten oto bank, teatr i szpalery palm 

A beautiful walking boulevard was built along the beach (the sand is unfortunately not very clean), and it fills up especially on non-working days:

 

Wzdłuż plaży (piasek nie jest niestety zbyt czysty) zbudowano piękny bulwar spacerowy, który zapełnia się szczególnie w dni wolne od pracy:

The main attraction of the town is the Portuguese fortress of Mazagan, built in the 16th century. Of course, that's where I headed. But it's 5 km from the station to the fortress, so in order not to waste time, it's worth taking a shared taxi at the station, paying a dollar in each direction. The photo below is an invaluable document for those planning a trip, showing the shape of the Portuguese fortress and enabling orientation. The quadrangle in the center of the fort is a grand mosque:

 

Główna atrakcją miasteczka jest portugalska twierdza Mazagan zbudowana w XVI wieku. Tam oczywiście skierowałem swoje kroki. Ale ze stacji do twierdzy jest 5 km, więc, aby nie tracić czasu warto na stacji wsiąść do zbiorowej taksówki, płacąc dolara w każdą stronę. Bezcennym dokumentem dla planujących podróż jest poniższe zdjęcie, pokazujące  kształt portugalskiej fortecy i umożliwiające orientację. Czworobok w centrum fortu to wielki meczet:

You enter the fortress through the gates visible in the photo. Admission is free. The main street of the fortress leads from the gate, past the former Church of the Assumption, a mosque and Portuguese water cisterns, to the Angel's bastion built into the opposite defensive wall.

 

Na teren twierdzy wchodzi się przez widoczne na zdjęciu bramy. Wstęp jest bezpłatny. Główna ulica twierdzy prowadzi od bramy, obok dawnego Kościoła Wniebowzięcia, meczetu i portugalskich cystern na wodę aż do bastionu Anioła wbudowanego w przeciwległy mur obronny.

Cannons from various periods remain on the battlements of the bastion. The fortress is a favorite meeting place for Arab lovers. They spend hours here - away from the bustle of the city and prying eyes:

 

Na blankach bastionu pozostały armaty z różnych okresów. Twierdza jest ulubionym miejscem spotkań arabskich zakochanych. Przesiadują tu godzinami - z daleka od miejskiego gwaru i wścibskich spojrzeń:

In 2004, the Mazagan Fortress was included on the UNESCO World Heritage List. Everyone takes photos here, so I also took a souvenir photo by the picturesque palm tree under the top, circular terrace of the Angel's Bastion:

 

W roku 2004 twierdza Mazagan została umieszczona na liście World Heritage UNESCO. Wszyscy się tu fotografują więc i ja zrobiłem sobie pamiątkowe zdjęcie przy malowniczej palmie pod szczytowym, okrągłym tarasem Bastionu Anioła:

After returning, I still had time for a short walk around the center of Casablanca. In the evening we sailed further. to sail past Gibraltar the next evening.                            As another night passed, I admired the sunrise in Malaga. I like this city and have been here many times. This time I decided to take local transport to Mijas [Mihas] - a historic town located over 400 meters above sea level. The ship's office offered a trip to Mijas for USD 70.  Here is Mijas:

 

Po powrocie starczyło mi jeszcze czasu na krótki spacer po centrum Casablanki. Wieczorem popłynęliśmy dalej. by kolejnego wieczoru przepłynąć koło Gibraltaru. Gdy minęła kolejna noc podziwiałem wschód słońca w Maladze. Lubię to miasto i byłem tu wielokrotnie. Tym razem postanowiłem pojechać lokalnym transportem do Mijas [Mihas] - historycznego miasteczka położonego ponad 400 metrów nad poziomem morza.  Biuro ze statku proponowało wycieczkę do Mijas za 70 USD.

I got to Mijas for 5 euros (the electric train from Malaga main railway station to Fuengirola cost 3.20 euros and the then bus 122 to Mijas cost 1.55 euros).

I had an unexpectedly nice guide - Sveta, who lives in Malaga, remembered the date of my visit and, like me, was happy to spend time together. Mijas, called the White City, has a lot of charm. Only here you can ride a donkey cart:

 

Ja dojechałem do Mijas za 5 euro (pociąg elektryczny do Fuengirola kosztował 3,20 euro i autobus 122 do Mijas 1,55 euro). Miałem przy tym nieoczekiwanie miłą przewodniczkę - mieszkająca w Maladze Swieta pamiętała o dacie mojej wizyty i podobnie jak ja ucieszyła się z możliwości wspólnego spędzenia czasu. Mijas, nazywany Białym Miastem ma wiele uroku. Tylko tutaj można się przejechać oślim zaprzęgiem:

Tourists visit here the chapel of Our Lady of the Rocks carved in the rock. There are more old churches here and they are open during the day. The small settlement also has its own small bullfighting arena, built in 1900. Entrance to this facility costs 3 euros...

 

Turyści odwiedzają tu wykutą w skale kaplicę Matki Bożej w Skale. Starych kościołów jest tu więcej i są one otwarte w ciągu dnia. Mała osada ma też swoją własną, zbudowaną w roku 1900 mała arenę do walk byków. Wstęp do obiektu kosztuje 3 euro...

Next to the chapel there is one of several viewpoints offering a wide view towards the sea. From an altitude of over 400 meters, you can clearly see the surrounding mountains and settlements on the slopes, but the sea, a few kilometers away, is barely visible in the mist hanging above it:

 

Obok kaplicy jest jeden z kilku punktów widokowych z których otwiera się szeroki widok w kierunku morza. Z wysokości ponad 400 metrów dobrze widać okoliczne góry i osiedla na zboczach, ale odległe o kilka kilometrów morze jest ledwo widoczne w zawieszonej nad nim mgiełce:

Mijas is not without reason called the White City. The houses in the narrow, cobbled streets are painted almost exclusively in white. But on these white walls there are many colorfully painted flower pots. The shops sell original souvenirs: woven donkey heads:

 

Mijas nie bez powodu nazywany jest Białym Miastem. Domy w wąskich, brukowanych uliczkach malowane są prawie wyłącznie na biało. Ale na tych białych ścianach wisi wiele malowanych kolorowo doniczek z kwiatami. W sklepikach sprzedają oryginalne pamiątki:  wyplatane głowy osiołków:

These colorful flower pots for hanging on the walls are also offered for sale. A small botanical garden was established on the slope, where I photographed strelitzia - flowers resembling the top of a bird, originating from southern Africa (see it on the photo below)

 

Oferowane są także na sprzedaż te kolorowe doniczki do zawieszenia na ścianach. Na zboczu założono mały ogród botaniczny, w którym sfotografowałem strelicje - kwiaty przypominające czub jakiegoś ptaka, pochodzące z południowej Afryki (zdjęcie obok)

 

Time passed quickly in Mijas. After visiting the town, Sveta and her husband Oleg took me in their car to the ship. I thanked them very much. From the stern of the ship there was a wonderful view of Malaga. The setting sun warmly illuminated the port, the beach, the old lighthouse and the fortress:

 

Szybko mijał mi czas w Mijas. Po zwiedzeniu miasteczka Swieta i Oleg odwieźli mnie swoim samochodem aż pod statek. Serdecznie im dziękowałem. Z rufy statku otwierał się wspaniały widok na Malagę. Zachodzące słońce ciepło oświetlało  port, plażę, starą latarnię morską i fortecę:

That evening I watched a very good and bright farewell show in the theater. It was shown one day in advance, because everyone knew that the next day everyone would be busy packing their luggage and few of the passengers would have time for the theater. It was a great, dynamic show:

 

Tego wieczoru oglądałem w teatrze bardzo dobry pożegnalny show. Pokazano go z jednodniowym wyprzedzeniem, bo wszyscy wiedzieli, że w dzień później wszyscy będą zajęci pakowaniem swoich bagaży i mało kto spośród pasażerów znajdzie czas na teatr. To było świetne, dynamiczne widowisko:

And the ship was still sailing... The next morning I was already in Valencia, Spain. It's an interesting city, I've only been here once in the past and it was a long time ago, so I was eager to go to the city. A free shuttle bus took us from the distant pier to the ferry terminal, and from there there was a city bus 4 to the center. However, I set off on foot - I wanted to visit the icon of Valencia along the way - the "City of Sciences and Arts" which attracts with its interesting modern architecture:

 

A statek wciąż płynął... Następnego poranka byłem juz w hiszpańskiej Walencji. To ciekawe miasto, w przeszłości byłem tu tylko raz i do tego bardzo dawno, wiec z ochotą wyruszyłem do miasta. Darmowy shuttle bus dowoził nas z odległego nabrzeża do terminalu promowego, a stąd do centrum kursował miejski autobus. Ja jednak ruszyłem pieszo - chciałem po drodze odwiedzić ikonę Walencji - przyciągające ciekawą nowoczesną architekturą "Miasteczko Nauk i Sztuk":

The complex is extensive, and there are queues to individual facilities.  The most famous is the Oceanographic Museum, where you have to pay an admission fee of 34 euros and more. A little further there is the "bristling" Museum of Sciences, and to the left of it you can see the dome of the Palace of Arts in the photo:

 

Kompleks jest rozległy, do poszczególnych obiektów ustawiają się kolejki.  Najbardziej znane jest Muzeum Oceanograficzne, gdzie trzeba zapłacić za wstęp 34 euro i więcej. Nieco dalej stoi "najeżone" Muzeum Nauk, a w lewo od niego widać na zdjęciu kopułę Pałacu Sztuk:

The Palace of Arts looks even more interesting in profile. Since my previous stay, more buildings have been added to this complex. I believe that no other Spanish city has such an interesting complex of modern architecture:

 

Z profilu Pałac Sztuk wygląda jeszcze ciekawiej. Od mojego poprzedniego pobytu budowli w tym kompleksie przybyło. Uważam , że żadne inne hiszpańskie miasto nie ma takiego ciekawego kompleksu nowoczesnej architektury:

Of course, Valencia also has an Old Town with a slightly bizarre cathedral on the palm-shaded Queen's Square (photo below), but similar places can also be found in other Spanish cities:

 

Walencja ma oczywiście także Stare Miasto, a w nim nieco dziwaczną katedrę na ocienionym palmami Placu Królowej (zdjęcie poniżej), ale podobne zakątki znaleźć można także w innych miastach Hiszpanii:

Later I took bus number 4 from the main square, paying 1.50 euros, and returned to the ferry terminal and then took a free shuttle bus to the ship...

 

Autobusem numer 4 z głównego placu, plącąc 1,50 euro wróciłem do promowego terminalu i dalej bezpłatnym shuttle-busem do statku...

 

 

 

Wieczorne pakowanie poszło mi bardzo szybko i sprawnie. Rutyna procentuje. Najwięcej czasu zabiera mi składanie koszul :)  Poszedłem wyjątkowo na galowy dinner (zwykle wieczorem nie jadam), by podziękować kelnerce z Filipin, która przynosiła mi zawsze podwójne lody.  Imponowało jej, że znam jej kraj lepiej niż ona sama i szczegółowo mogę opowiadać o poszczególnych wyspach Filipin.

 

The evening packing went very quickly and efficiently. Routine pays off. Folding shirts takes me the most time :) I went to a special gala dinner (I usually don't eat in the evening) to thank the waitress from the Philippines who always brought me double ice cream. She was impressed that I knew her country better than she did and could talk in detail about the individual islands of the Philippines.

The next morning, at nine o'clock, I disembarked the ship in Barcelona with my carry-on only luggage. I have never seen this before: 5 cruise ships stood at the passenger quay, throwing thousands of passengers ashore. The queues for the buses were hundreds of people. The taxi drivers couldn't keep up... I decided to walk to the stop of bus no. 46 departing to the airport from Plaza Espana.

 

Następnego poranka już o dziewiątej z moim podręcznym bagażem zszedłem ze statku w Barcelonie. Tego jeszcze nie widziałem: przy pasażerskim nabrzeżu stało  pięć wycieczkowców, wyrzucając na brzeg tysiące pasażerów. Kolejki do autobusów liczyły setki osób. Taksówkarze nie nadążali... Postanowiłem iść pieszo azdo przystanku autobusu 46 jadącego na lotnisko z Plaza Espana.

I knew the road well.    1.5 hours of walking passed before I saw the former Plaza del Toros - a bullfighting arena, now rebuilt into a shopping center. 100 meters away I found the stop of the city bus 46 (be careful - it runs rarely!)     For 2.55 euros (you can pay inside with a credit card) it took me to Terminal T1, having previously visited Terminal T2 - allow extra time!..

 

Drogę dobrze znałem. upłynęło 1,5 godziny marszu zanim zobaczyłem dawne Plaza del Toros - arene do walk byków, przebudowaną współcześnie na centrum handlowe. 100 metrów dalej odnalazłem przystanek miejskiego busu 46 (uwaga - kursuje rzadko!) Za 2,55 euro (można zapłacić karta kredytową zawiózł mnie na Terminal T1 odwiedzając przedtem Terminal T2 - to zabiera dodatkowy kwadrans!..

The LOT plane departed on time. I had a transfer in Warsaw and it was already dark when I was landing in Gdańsk. The thermometer showed only 3 degrees Celsius!  But it was a happy end to a journey of over two months, during which I crossed the Atlantic Ocean by ship twice. You can find its map here.   I was already thinking about my next trips... As always, you will find the "hot" news from the route of this trip in English in my travel log.

 

Samolot LOT-u odleciał o czasie. Miałem przesiadkę w Warszawie i ciemno już było, gdy lądowałem w Gdańsku. Termometr pokazywał zaledwie 3 stopnie Celsjusza! Ale był to szczęśliwy koniec ponad dwumiesięcznej podróży, podczas której dwukrotnie przepłynąłem Atlantyk. Jej mapkę znajdziecie tutaj.  Myślałem już o następnych wyprawach... Zapisane "na gorąco" wiadomości z trasy tej podróży znajdziecie jak zawsze w moim dzienniku podróży

     
     

It's hard to believe, but in January, after return from the Persian Gulf  I only had three days to do the laundry, take care of urgent matters and re-pack my backpack.  I was flying off to Africa! After many years, I intended to visit places I knew again, but my route would also include cities and natural attractions that I had not seen before,

 

Trudno w to uwierzyć, ale w styczniu miałem tylko trzy dni na pranie, załatwienie pilnych spraw i ponowne zapakowanie plecaka. Odlatywałem do Afryki! Po wielu latach zamierzałem ponownie odwiedzić znane mi miejsca, ale na moim szlaku miały się znależć także takie miasta i przyrodnicze atrakcje, których jeszcze nie widziałem, 

 

The journey began with a flight via Amsterdam and Paris to Mauritius. The last segment of this route turned out to be unlucky. The flight from Paris was canceled at the last minute due to a cyclone passing over the island. I received a voucher for an overnight stay at the airport and the hope that I would fly out the next day. This happened, although the treatment of passengers left much to be desired.

 

Podróż rozpoczęła się lotem przez Amsterdam i Paryż na Mauritius. Ostatni segment tej trasy okazał się pechowy. Lot z Paryża w ostatniej chwili odwołano ze względu na przechodzący nad wyspą cyklon. Dostałem voucher na nocleg przy lotnisku i nadzieję, że odlecę w dzień później.  Tak się też stalo, choć traktowanie pasażerów pozostawiało wiele do życzenia. 

Mauritius offers tourists not only beautiful beaches, but also picturesque, steep mountains and other landscape attractions. Most of the island's inhabitants are Hindus. In the center of Mauritius, on the "holy" lake, they built a Hindu temple, frequently visited by tourists and pilgrims:

 

Mauritius oferuje turystom nie tylko piękne plaże, ale także malownicze, strome góry i inne atrakcje krajobrazowe. Większość mieszkańców wyspy to Hindusi. W centrum Mauritiusa nad "świętym" jeziorem zbudowali hinduistyczną świątynię licznie odwiedzaną przez turystów i pielgrzymów:

Renting a car with a driver for a day trip is not expensive here (approx. USD 100), especially if this cost can be divided among several people. There is no need for fuel or vehicle insurance, and you don't need to know how to get to isolated places. Driving through the southern part of the island, I - a great lover of waterfalls - was pleased to see the Chamarel waterfall once again:  

Wynajęcie samochodu z kierowcą na całodzienną wycieczkę nie jest tu drogie, (ok. 100 USD) szczególnie jeśli ten koszt można podzielić między kilka osób. Odpada sprawa paliwa, ubezpieczenia pojazdu i nie trzeba znać dojazdu do odosobnionych miejsc. jadąc przez południową część wyspy ja - wielki miłośnik wodospadów z przyjemnością popatrzyłem raz jeszcze na wodospad Chamarel:

The car allowed us to reach a tea plantation, a rum distillery and the rim of the crater of an extinct volcano. However, it seems to me that the most beautiful view was from the southwestern coast of the island of the legendary Le Morne mountain, from which rebellious slaves once threw themselves down:

 

Samochód umożliwił nam dotarcie na plantację herbaty, do destylerni rumu i na krawędź  krateru wygasłego wulkanu. Wydaje mi sie jednak, że najpilniejszy widok otworzył sie z południowo - zachodniego wybrzeża wyspy na legendarną góre Le Morne, z której rzucili sie kiedyś w dół osaczeni zbuntowani niewolnicy:

 After a few days, a ship appeared in the capital of the island and we were to sail to the southern tip of Africa. It was an old, but cozy unit with an international crew. Unfortunately, embarking 2,500 passengers on the remote quay of the port of Saint Louis, in the heat and chaos, left me with the worst memories. The crew had absolutely no control over the situation. Eventually in the late evening we sailed away...

 

Po kilku dniach w stolicy wyspy pojawił się statek, którym mieliśmy popłynąć na południowy kraniec Afryki. Była to leciwa już, ale przytulna jednostka z międzynarodową załogą, Niestety zaokrętowanie 2500 pasażerów na odległym nabrzeżu portu Saint Louis, w upale i bałaganie pozostawiło mi jak najgorsze wspomnienia. Załoga zupełnie nie panowała nad sytuacją. W końcu jednak odpłynęliśmy...

The very next morning we woke up on Reunion Island. This is French territory and French order. In other ports it was possible to leave the port using a ship's card. Here, it is not known why the passport was required. I have already been to Reunion three times. It is a mountainous island where the port is located a 20-minute drive from the island's capital, Saint Denis.

 

Już następnego poranka obudziliśmy się na wyspie Reunion. To francuskie terytorium i francuski porządek. W innych portach można było wyjść z portu na podstawie kartu okrętowej. Tutaj, nie wiadomo dlaczego wymagano okazania paszportu. Na Reunionie byłem już trzykrotnie. To górzysta wyspa, gdzie port zlokalizowany jest 20 minut jazdy od stolicy wyspy Saint Denis.

We were informed that the road to the capital was destroyed by the cyclone. We were left with two options: a paid 5 euro shuttle bus to the nearest town of Le Port or a more expensive (20 euro) bus to the beach. I went to Le Port. Meet local people and observe their daily lives. Many local women still paint their faces to protect themselves from the scorching sun:

 

Oświadczono nam, że szosa do stolicyzostała jednak zniszczona przez cyklon. Pozostały nam dwie opcja: płatny 5 euro  shuttle bus do najbliższego miasteczka Le Port lub droższy (20 euro) autobus na plażę. Pojechałem do Le Port. Spotkać miejscowych ludzi i przyjrzeć się ich codziennemu życiu. Wiele miejscowych kobiet wciąż maluje twarze dla ochrony przed palącym słońcem: 

 

The biggest surprise, however, was a colorful Hindu temple next to a large shopping center. Unfortunately, it was closed that day. I could only photograph the temple through the fence:

 

Największą jednak niespodzianką okazała się kolorowa świątynia hinduistyczna obok dużego centrum handlowego. Niestety tego dnia była na głucho zamknięta. Mogłem ją fotografować tylko przez płot: 

From Reunion we sailed to Madagascar. Right at the beginning, the landing in the port of Antsiranana was canceled (apparently due to the state of the sea). It happens... The second port did not disappoint us: Nosy Be, where we landed using large motorboats - the so-called tenders. From the first hours it was clear that we were in a much poorer country. This was the real Africa.

 

Z Reunionu popłynęliśmy na Madagaskar. Zaraz na wstępie odwołano (podobno ze względu na stan morza) lądowanie w porcie Antsiranana. Tak bywa.... Nie zawiódł nas drugi port: Nosy Be, gdzie lądowaliśmy przy użyciu dużych motorówek - tzw. tenderów. Już od pierwszych godzin widać było, że jesteśmy w znacznie biedniejszym kraju. To była prawdziwa Afryka.

 Nosy Be has many colonial-era buildings and a busy market place, but I first took a yellow tuk-tuk to the lemurs. Just outside the city, Lemuria Park was established - a kind of reserve where lemurs and giant tortoises live in the wild. Getting there along the muddy road is a separate adventure, but it's worth experiencing to take photos like this:

 

W Nosy Be jest wiele budynków z okresu kolonialnego i ruchliwy rynek, ale ja w pierwszej kolejności pojechałem żółtym tuk-tukiem do lemurów. Tuż za miastem urządzono tu Lemuria Park - rodzaj rezerwatu, gdzie na wolności żyją lemury a także gigantyczne żółwie lądowe. Dojazd błotnistą drogą to osobna przygoda, Ale warto ją przeżyć, aby zrobić takie zdjęcia:

 I saw several different species of lemurs in this park. They were acting very funny. In addition to them, visitors can see crocodiles, chameleons and tropical birds. The guide also leads to a perfume factory that processes leaves from ylang-ylang bushes:

 

Lemurów widziałem  w tym parku kilka różnych gatunków. Zachowywały się bardzo zabawnie. Oprócz nich odwiedzający oglądają krokodyle, kameleony i tropikalne ptaki. Przewodnik prowadzi też do fabryki perfum, przetwarzającej liście z krzewów ylang- ylang:  

The market in Nosy Be sells vanilla pods, bunches of cinnamon bark and other exotic spices. It's very colorful on the main street of the city... It's worth knowing that in exchange offices, euros and dollars with low denominations pay much less than for fifties and hundreds :)  

Na rynku w Nosy Be sprzedaje się laski wanilii, pęczki cynamonowej kory i inne egzotyczne przyprawy. Na głównej ulicy miasta jest bardzo kolorowo... Warto wiedzieć, że w kantorach za euro i dolary o niskich nominałach płacą znacznie mniej niż za pięćdziesiątki i setki  :)

     

After saying goodbye to Madagascar, we had one whole day at sea. I had the opportunity to meet our nice Captain Asen from Bulgaria and use my voucher for an interesting Japanese restaurant (such privileges are available to passengers who often travel on NCL ships).

 

Po pożegnaniu Madagaskaru mieliśmy cały jeden dzień w morzu. Miałem okazję poznać naszego sympatycznego kapitana Asena z Bułgarii oraz wykorzystać mój voucher do ciekawej japońskiej restauracji (takie przywileje przysługują pasażerom, którzy często podróżują statkami kompanii NCL).

 

The first South African port we called at was Richard's Bay. It started interesting, because for the first time in the history of my sailing, a helicopter delivered the pilot on board the ship. Richard's Bay is an ugly port where ships are loading African coal. The coal dust is everywhere. Fortunately, I bought a trip to a Zulu village here. It was a very good choice:

 

Pierwszym portem RPA, do którego zawinęliśmy był Richard's Bay, Zaczęło się ciekawie, bo po raz pierwszy w histarii mojego pływania pilota na pokład statku dostarczył helikopter. Richard's Bay jest brzydkim portem, w którym na statki ładują węgiel. Na szczęście wykupiłem tu wycieczkę do wioski Zulusów. To był bardzo dobry wybór:

 

 

 

The Zulus cultivate their old traditions - we could learn many of them during our stay in the village. There was handicraft production, singing and dancing and, of course, visiting traditional huts.

 

Zulusi kultywują swoje stare tradycje - wiele z nich mogliśmy poznać podczas pobytu w wiosce. Była produkcja rękodzieła, śpiewy i tańce noi oczywiście zwiedzanie tradycyjnych chat.

From Richard's Bay we sailed to Port Elizabeth - a pretty town with a strong Victorian imprint. There are many monuments from that era in the city. Prominent among them are the old library and the town hall shown in the photo below. Students of "tourism" are guided around the city for free. You will admit that the center of Port Elizabeth is more European than African:

 

Z Richard's Bay popłynęliśmy do Port Elizabeth - ładnego miasta noszącego silnę wiktoriańskie piętno. W mieście jest wiele zabytków z tamtej epoki. Wyróżnia się wśród nich stara biblioteka oraz ratusz pokazany na zdjęciu poniżej. Po mieście oprowadzają bezpłatnie studenci kierunku "turystyka". Przyznacie, że centrum Port Elizabeth jest bardziej europejskie niżafrykańskie:

Queen Victoria looks at the town hall from a high pedestal. Our volunteer guide ordered us to put our phones and cameras in our bags when we turned towards Fort Frederick. It's sad, but attacks do happen outside the very center... It's better not to venture into the peripheral streets! The fort is small, but its walls offer a wide view of the port. Our ship is the last one on the right:

 

Na ratusz patrzy z wysokiego cokołu królowa Wiktoria. Nasza przewodniczka - wolontariuszka zarządziła chowanie do torby telefonów i aparatów, gdy skręciliśmy w kierunku Fortu Frederick, To smutne, ale poza ścisłym centrum zdarzają się napady... W peryferyjne uliczki lepiej się nie zapuszczać! Fort jest niewielki, ale z jego murów otwiera się szeroki widok na port. Nasz statek to ten ostatni z prawej:

A completely different, much smaller port is Mossel Bay. Only small fishing vessels can fit inside the port here, so again tenders took us from the ship to the port. Mossel Bay has the character of a summer resort - a stylish pavilion was built on the beach for people coming to sunbathe and swim:

 

Zupełnie innym, znacznie mniejszym portem jest Mossel Bay. Tu wewnątrz portu mieszczą się tylko małe statki rybackie, więc ponownie ze statku do portu woziły nas tendery.  Mossel Bay ma charakter miejscowości letniskowej - przy plaży zbudowano stylowy pawilon dla osób przychodzących do plażowania i kąpieli:

In Mossel Bay, a beautiful tourist walkway has been built leading along the seaside rocks to the lighthouse on Cape St Blaize. I walked along this sidewalk for almost an hour to find out that the lighthouse is located on a hill, where nature has created a large cave, open to the ocean, below the lighthouse:

 

W Mossel Bay wybudowano piękny turystyczny chodnik prowadzący po nadmorskich skałkach do latarni morskiej na przylądku St Blaize. Wędrowałem tym chodnikiem  blisko godzinę po to, by przekonać się, że latarnia zlokalizowana jest na wzniesieniu, w którym poniżej latarni natura stworzyła dużą, otwartą do oceanu grotę:

The lighthouse itself is open to visitors, but at the entrance you have to pay 100 rand (approx. 5 euros). Although in exchange you get one drink of your choice, but it is always an expense!  

Sama latarnia jest otwarta do zwiedzania, ale przy wejściu trzeba zapłacić 100 randów (ok. 5 euro) Wprawdzie wzamian dostaje się jednego wybranego drinka, ale zawsze jest to jakiś wydatek!

From the cave under the lighthouse, the tourist trail leads along the seaside cliffs towards the next cape. The views from the path are very impressive. The only thing is that you need to have solid footwear, because ordinary sandals will not be enough :)

 

Z groty pod latarnią turystyczny szlak prowadzi nadmorskimi urwiskami w kierunku następnego przylądka. Widoki ze ścieżki są bardzo efektowne. Tyle tylko, że trzeba mieć na tej trasie solidne obuwie, bo zwykłe sandały tu nie wystarczą  :)   Nie zapomnijcie także o zapasie wody!

Unfortunately, we sailed past the Cape of Good Hope at night. The morning found us in the legendary city of Cape Town. It was an experience for me, because the last time I was here was in 2005 - at the end of the epic trans-African journey Ceuta - Cape. Without regrets and in an atmosphere of total chaos, I said goodbye to the ship that brought me from Mauritius. After leaving my luggage at the hotel, I walked to the Waterfront - an old port district where you can feel the proximity of two oceans.

 

Koło Przylądka Dobrej Nadziei przepłynęliśmy niestety nocą. Poranek zastał nas w legendarnym mieście Cape Town. Było to dla mnie przeżycie, bo ostatnim razem byłem tu w 2005 roku - na zakończenie epickiej transafrykańskiej podróży Ceuta - Cape.  Bez żalu i w atmosferze totalnego bałaganu pożegnałem statek, który mnie przywiózł z Mauritiusa. Zostawiwszy bagaże w hoteliku pomaszerowałem na Waterfront - do starej portowej dzielnicy, w której czuje się bliskość dwóch oceanów. W halach Victoria Wharf obecnie mieszczą się sklepy i restauracje.

Cape Town's landscape is dominated by Table Mountain, over a kilometer high. I was up there, but lack of time and changing weather prevented me from hiking from one end of the "table" to the other. This time the weather was perfect and it worked! Above the downtown skyscrapers, you can see the left culmination of the mountain - this is Maclear's Beacon, this is the actual peak of the Mountain - that's where I got, and then turned back to the upper station of the cable car.

 

W krajobrazie Cape Town dominuje wysoka na ponad kilometr Góra Stołowa. Byłem tam na górze, ale brak czasu i zmieniająca sięę pogoda uniemożliwiły mi wędrówkę od jednego do drugiego krańca "stołu". Tym razem pogoda była wyśmienita i udało się!  Ponad wieżowcami downtown widać lewą kulminację góry - to Maclear’s Beacon, to rzeczywisty wierzchołek Góry - tam właśnie dotarłem, by następnie zawrócić do górnej stacji kolejki. 

This is what the table top looks like - look at the photo below. Devil's Peak rises in the left part of the photo - it is slightly lower than Table Mountain. On the opposite side of the "table", an extension of the range is the much lower peak of Lion's Head.

 

Tak wygląda "blat" stołu - popatrzcie na zdjęcie poniżej. W lewej części zdjęcia wyrasta Devil's Peak - jest trochę niższy od Table Mountain. Po przeciwnej stronie "stołu" przedłużeniem pasma jest znacznie niższy szczyt Lion's Head.

t is very impressive to look down at the beaches from the western end of the mountain - it is certainly a more interesting view than the downtown area, which is usually covered with a cloud of smog. This landscape is simply fabulous:

 

Bardzo efektowne jest spojrzenie w dół na plaże z zachodniego krańca góry - na pewno jest to ciekawszy widok, niż na śródmieście, nad którym z reguły unosi sięe tuman smogu. Ten krajobraz jest po prostu bajkowy:

From Table Mountain you can see Robben Island in the distance - the island where Nelson Mandela and other black anti-apartheid activists were imprisoned. A ferry runs from the Waterfront to the island every two hours. For a return ticket to the island, including a tour by bus, you have to pay 600 rand. It's an iconic place for Africans, but I also went to see it: 

 

Z góry Stołowej widać w oddali Robben Island - wysepkę na której więziono Nelsona Mandelę i innych murzyńskich działaczy wałczących z apartheidem. Z Waterfrontu co dwie godziny pływa na wyspę prom. Za powrotny bilet na wyspę wraz z jej zwiedzaniem autobusem trzeba zapłacić 600 randów. To kultowe miejsce dla Afrykanów, ale ja też pojechałem, aby je zobaczyć:

Renting a car allowed me to go to the Cape of Good Hope for the third time. Admire the landscapes in good weather and find the place where in 2005 I took this important photo of the route of my epic journey through Africa. It's easy to read my happiness after this achevement and... my age...:

 

Wypożyczenie samochodu pozwoliło mi po raz trzeci pojechać na Przylądek Dobrej Nadziei. Podziwiać przy dobrej pogodzie krajobrazy i odnaleźć to miejsce, gdzie w 2005 roku zrobiłem to ważne zdjęcie trasy mojej  epickiej podróży przez Afrykę. Łatwo odczytać moje szczęście po tym wyczynie i... mój wiek...:  

And today this place looked like the photo below. On the left column is the wonderful beach in Muizenberg, which you pass on your way to the cape.

 

A dziś to miejsce wyglądało tak jak na zdjęciu poniżej. Na lewej kolumnie wspaniała plaża w Muizenbergu, który mija się, jadąc na przylądek.

 

The next day I set off by car to the interior. I wanted to show my traveling companion African animals living in the wild. You had to drive almost 200 kilometers through beautiful landscapes to reach the Aquila reserve. There we boarded an off-road safari bus and drove through the bush for several hours, meeting and photographing animals. It was a good idea, just look:

 

Kolejnego dnia wyruszyłem samochodem do interioru. Chciałem mojej towarzyszce podróży pokazać żyjące na wolności afrykańskie zwierzęta. Trzeba było przejechać w pięknych krajobrazach prawie 200 kilometrów, aby dotrzeć do rezerwatu Aquila. Tam wsiedliśmy do terenowego safari-busa i przez kilka godzin jeździliśmy przez busz spotykając i fotografując zwierzaki. To był dobry pomysł, popatrzcie:

 

The reserve covers several neighboring, picturesque valleys:   

 Rezerwat obejmuje kilka sąsiadujących ze sobą, malowniczych dolin: 

Zebras felt comfortable around elephants, but they treated elephants with respect:

  W sąsiedztwie słoni dobrze czuły się zebry, ale traktowały słonie z respektem:

 

There was only one lion the king (like a real king!), but he had as many as four females under his care:

    Król lew był tylko jeden (jak to król!)  ale miał aż cztery samice pod opieką:
     

We went by car straight from the reserve to the airport. This time the flights were not canceled or delayed and we returned safely to Poland after a successful trip despite all the adventures. 

You can find the "hot" messages from the travel route, as always, in my travel log . Little map of this voyage you will find here

 

 Prosto z rezerwatu pojechaliśmy samochodem na lotnisko. Loty tym razem nie były odwołane ani opóźnione i szczęśliwie wróciliśmy do kraju, po udanej, mimo wszystkich przygód podróży.

Zapisane "na gorąco" wiadomości z trasy podróży znajdziecie jak zawsze w moim dzienniku podróży.   Małą mapkę tej podróży znajdziecie tutaj

 
   

 

The travel year 2024 started very quickly. Already on January 2nd, I set off on another trip to the Persian Gulf region. I have been there many times, but this region has the advantage that it is as warm and sunny in January asin summer in Poland . So why not to go, if travel experience can significantly reduce costs?   I set out.  You can find the travel map here. The journey began with low-cost airline flights via Kutaisi to Abu Dhabi in the Emirates:

 

Podróżniczy rok 2024 rozpoczął si e szybko. Już 2 stycznia wyruszyłem w kolejną podróż w rejon Zatoki Perskiej. Byłem tam wiele razy, ale ten region ma tę zaletę, że w styczniu jest tam tak ciepło i słonecznie, jak w Polsce latem. Dlaczego więc nie jechać, skoro podróżnicze doświadczenie pozwala znacząco zredukować koszty? Wyruszyłem. Mapkę podróży możecie znaleźć tutaj.  Podróż rozpoczęła się od lotów tanią linią przez Kutaisi do Abu Dhabi:  

 An elegant ship was waiting for me in the port of Abu Dhabi. But before I boarded, there was time to walk around the elegant Cornishe, visit the Heritage Village, and, above all, once again marvel at the architecture of the Sheikh Zayed Grand Mosque: Admission to the mosque is free. All you need to do is register online and dress appropriately...

 

W porcie Abu Dhabi czekał na mnie statek. Ale zanim się zaokrętowałem był czas, aby pospacerować po eleganckim Cornishe, odwiedzić Heritage Village, a przede wszystkim raz jeszcze zachwycić się architekturą Wielkiego meczetu Szejka Zayeda:  Wstęp do meczetu jest bezpłatny. Wystarczy zarejestrować sie w internecie i być stosownie ubranym...

We sailed out of Abu Dhabi in the evening, and the next morning I woke up at the shore of the desert island of Si Bani Yas. The sheikh decided to transform the two-kilometer-long peninsula, located on the shore of the Arabian Peninsula, into a holiday resort for tourists from cruise ships. They come here for one day only to enjoy the beaches, playgrounds and water sports. Unfortunately, the authorities prohibit crossing to the mainland through the causeway connecting the islet with the mainland.

 

Wieczorem wypłynęliśmy z Abu Dhabi, a już następnego poranka obudziłem sie u brzegu pustynnej wysepki Si Bani Yas. Szejk zdecydował, że przeobrazi dwukilometrową kosę leżącą u brzegu Półwyspu Arabskiego we wczasowisko dla turystów ze statków wycieczkowych. Przybywają tu na jeden dzień tylko, by korzystać z plaż, placów zabaw i wodnych sportów. Niestety władze zabraniają przechodzenia na stały ląd przez groblę łączącą wysepkę ze stałym lądem.

 

 

 

 

 

Można natomiast wykupić dwugodzinną wycieczkę safari busem do rezerwatu fauny, który szejk założył na ladzie naprzeciw wysepki. Trzyma tam sprowadzone z innych krajów żyrafy, leopardy i kilka gatunków antylop. Rosną tam zielone drzewa podlewane z węży zakopanych na stałe na całym obszarze rezerwatu. Przewodnik pokazuje drzewa kadzidłowe i różne gatunki ptaków, między innymi gęsi egipskie:

 

However, you can buy a two-hour safari bus trip to the fauna reserve, which the sheikh set up on the counter in front of the islet. He keeps there giraffes, leopards and several species of antelopes brought from other countries. There are green trees watered  permanently from hoses buried throughout the reserve. The guide shows frankincense trees and various species of birds, including Egyptian geese:

 

 

Z wysepki Sir Bani popłynęliśmy do Dubaju. Odwiedzałem to miasto już wielokrotnie, jednak udało mi się raz jeszcze znaleźć coś, czego nie widziałem i nie zwiedzałem. Była to tzw. Dubai Frame - gigantyczna (150 metrów wysokości)  poozłacana ramka. W jej górnej belce jest galeria widokowa , z której można podziwiać panoramę miasta. Budowla mieści także dioramy przedstawiające sceny z życia dawnego Dubaju. Wokół budowli rozciąga się piękny park. Wieczorem zaproszono mnie na cocktail kapitański, gdzie poznałem mojego kapitana Vincenzo. -Przejechał pan 13 razy dookoła świata i do tego sam? Nigdy jeszcze nie miałem takiego postawnego kapitana:

We sailed from the island of Sir Bani to Dubai. I have visited this city many times, but once again I managed to find something that I had not seen or visited before. It was the so-called Dubai Frame - a gigantic (150 meters high) gold-plated frame. In its upper beam there is a viewing gallery from which you can admire the panorama of the city. The building also houses dioramas depicting scenes from the life of old Dubai. There is a beautiful park around the building.  In the evening I was invited to a captain's cocktail, where I met my captain Vincenzo. -You traveled around the world 13 times, all alone?

 

 

Codziennie w statkowym teatrze oglądaliśmy występy tancerzy, piosenkarzy, iluzjonistów i akrobatów. Były na naprawdę wysokim poziomie:

 Every day in the ship's theater we watched performances of dancers, magicians, singers and acrobats. They were at a really high level:

The next night our ship sailed to Khasab, Oman. It is a tiny port picturesquely situated at the foot of the tawny mountains. Its main attraction is the old Arab fort, which houses an interesting museum.  When I was last time here - about 25 years ago, entry to the fort was free. Now they charge 7 rials. But when I told them about my first visit, they let me in for free. They appreciated my warm feelings. Omanis are very nice people - the most nice Arabs I have ever met and they are not ashamed to wear their national costumes...

 

Kolejnej nocy nasz statek płynął do Khasab w Omanie. To malowniczo położony u stóp płowych gór maleńki port. Jego główną atrakcją jest stary arabski fort, w którym założono ciekawe muzeum. Kiedy byłem tu ostatnio - jakieś 25 lat temu wstęp do fortu był bezpłatny. Teraz pobierają 7 riali. Ale kiedy opowiedziałem o swoim pierwszym pobycie, wpuszczono mnie za darmo. Omańczycy to bardzo mili ludzie - najbardziej sympatyczni Arabowie jakich spotkałem i do tego nie wstydzą się nosić swoich narodowych strojów...

Some travelers like to take "postcard" photos, others - like me - meet locals, ask about their live, joke and laugh. In Khasab, where on the main street goats roam, I met a group of students of the local secondary school. They were very proud of their (still imperfect) knowledge of English. They will tell the teacher that they talked to a "ferenji" - a foreigner from Bolanda country... I have similar pictures from many distant countries of the world...

 

Jedni podróżnicy lubią robić "pocztówkowe " zdjęcia, inni - jak ja- spotykać miejscowych, pytać o ich życie, żartować i śmiać się. W Khasab, gdzie na głównej ulicy wałęsają się kozy spotkałem grupkę studentów miejscowej średniej szkoły. Byli bardzo dumni ze swojej (niedoskonałej jeszcze) znajomości angielskiego.  Powiedzą nauczycielowi, że rozmawiali z "ferendżi" - cudzoziemcem z kraju Bolanda.. 

Khasab has another attraction: a small smuggler's port. Small motorboats are used to pack not only goods in crates and boxes, but also live sheep and goats. Then the boat sails at full speed to the other side of the Strait of Hormuz - to the Iranian shore to take other goods from there at a profit. The practice has been going on for hundreds of years and no government has been able to control this phenomenon. This is the view you will see from the deck of the ship:

 

Khasab ma jeszcze jedną atrakcję: mały port przemytników. Na małe łodzie motorowe pakuje się nie tylko towary w skrzyniach i kartonach, ale także żywe owce i kozy. Potem łódż napełnym gazie płynie na drugą stronę Cieśniny Ormuz - na irański brzeg by z zyskiem zabrać stamtąd inny towar. Proceder trwa od setek lat i żadna władza nie potrafi zapanować nad tym zjawiskiem. Taki widok zobaczycie z pokładu statku:

 

We sailed at night to the capital of Oman - Muscat. This time I managed to see two interesting places here. The first of them is the Grand Mosque founded by Sheikh Zayed from Abu Dhabi. The building is not white, but it is very beautifully decorated inside:

 

My nocą popłynęliśmy do stolicy Omanu - Muscatu. Tym razem udało mi się tu zobaczyć tu dwa ciekawe miejsca. Pierwsze z nich to Wielki Meczet ufundowany przez szejka Zayeda z Abu Dhabi. Budowla nie jest biała, ale jest bardzo pięknie zdobiona wewnątrz:

The second novelty is the modern opera house, built during the reign of the previous Sultan Kaboos. The interior is beautiful. Interestingly, Kaboos himself saw only one performance here. Currently, his nephew rules the sultanate. But he hasn't been here even once since taking power four years ago, although the royal box is waiting...

 

Druga nowość to nowoczesny gmach opery, zbudowany za czasów poprzedniego sułtana Kaboosa. Wnętrze jest piękne. Ciekawostką jest, że sam Kaboos obejrzał tu tylko jedno przedstawienie. Obecnie w sułtanacie rządzi jego siostrzeniec. Ale ten od objęcia władzy 4 lata temu nie był tu ani razu, choć królewska loża czeka...

Every time I am in Muscat, I visit the old bazaar there. And although there is an impressive street of goldsmiths and a dozen of souvenir shops, the bazaar is visited mainly by locals who buy everyday products here. White dis-visors and Omani "Kumma" hats are flashing. This creates a very exotic and authentic atmosphere. And I like it!

 

Ile razy jestem w Maskacie tyle razy odwiedzam tamtejszy stary bazar. I choć jest tam efektowna uliczka złotników to bazar jest odwiedzany głównie przez miejscowych, kupujących tu produkty codziennego użytku. Migają białe dis-dasze i omańskie czapeczki "Kumma". Stwarza to bardzo egzotyczny i autentyczny nastrój. I ja to lubię!

From Muscat, the ship returned to Abu Dhabi, from where three subsequent flights were to take me to Gdańsk. Unfortunately, the second one had a delay of 3.5 hours and I didn't catch the last flight. I had to spend the night at an empty airport in Copenhagen. That was a nightmare. But every nightmare ends someday. After catching up on some sleep, I have very fond memories of this cruise on a cozy ship and interesting conversations with crew members from different countries.

 

Z Muscatu statek wrócił do Abu Dhabi, skąd trzy kolejne loty miały mnie przenieść do Gdańska. Niestety drugi z nich miał aż 3,5 godzin opóźnienia i nie złapałem ostatniego lotu. Musiałem spędzić noc na pustym lotnisku w Kopenhadze. To był koszmar. Ale każdy koszmar kiedyś się kończy.  Po odespaniu zaległości bardzo mile wspominam ten rejs na przytulnym statku i ciekawe rozmowy z członkami załogi pochodzacymi z różnych krajów..

 

.

Mam nadzieję, że wrócę jeszcze kiedyś na ten sympatyczny statek...

 
     
 

 

Between the voyages I am giving lectures and slide-shows in the clubs and public libraries around Poland. The money I earn on this way is always converted into the new air tickets.

In the International Sailor's Club "Zejman" I was talking about the Far North of Russia, and recently - about my 12th Voyage around the world:

"Zejman" has a very special atmosphere. It is the meeting place of the sailors and travelers located in the heart of the Old Town in Gdansk. Recently I had there a lecture about Tonga - the last kingdom in the Pacific.

 

 

Okresy między podróżami wykorzystuję także na prelekcje i spotkania autorskie w klubach i bibliotekach. Zazwyczaj takie imprezy połączone są z promocją mojej książki "Na siedem kontynentów". Mile do dziś wspominam właśnie takie perfekcyjnie zorganizowane spotkanie w Wojewódzkiej Bibliotece Pedagogicznej w Słupsku:  

W gdańskim klubie "Zejman" opowiadałem kiedyś o arktycznej Rosji (fot. obok), a ostatnio także o Tonga - ostatnim królestwie na Pacyfiku.

     

 My website is winning more and more fans...   At the beginning of the year 2003 the counter installed on my web pages took down 90 thousands calls. In June 2006 I had the celebration -  it reached a million!  In January, 2023 counter showed 5,000,000 page views.

I think it is quite a lot concerning such a private website. The statistics are also interesting: most of the calls (about 70%) come from Poland. From abroad most guests comes from Great Britain and France. At the end of the rank unexpectedly appeared residents of very strange countries like Taiwan, Mexico and Saudi Arabia... In my own country most visitors come from Warsaw, Cracow, Wroclaw and from my home Gdansk.  

 It is real problem for me when to translate my www pages to English. So far only about 15 percent of them are translated, I have not enough time and nobody wants to help me. Pity!   I would like to share my travel knowledge also with the people from abroad.

Regarding pages not translated to English: there is still a lot of pictures to see.  I was  working hard to complete my web pages: you can spend many hours in front of the screen...  I hope that many people will take the advantage of my experience... And they do...  Unfortunately there are also journalists who copy parts of my pages,  then they add something and publish the whole story as their text...    Shame, ladies and gentlemen...

  I am also receiving a lot of e-mails with questions related to travel  - not only from Poland but also from  the world...   I try to response every letter but unfortunately I cannot spend to much time for this - a lot of other activities is waiting for me... I fall behind with publishing reports from my consecutive  journeys.

I recorded the radio program, talking about my recent travels and I gave also an interview for the Polish site in Vilnius - Lithuania - you can read it here. After years "Poznaj Świat" ("Discover the world") magazine published again my article - about Ogasawara Islands. There were also my articles about Egyptian Sahara in "Rzeczpospolita" ("The Republic") and my "Terres Australes" piece (Crozet & Kerguelen Is.) published in "Podróże" magazine.    More on my writing you will find on the web page "my publications"  and full listing of recently published articles on: "ARTICLES" .  

I spend my life now mostly writing. Lectures and the slide-shows after the pandemic are practically suspended. Readings and preparations for the future voyages also take a lot of my time. Next targets are already defined.

Love to all of you! 

September 9th,  2024                                       Wojtek   

 

Mój internetowy serwis zyskuje coraz więcej sympatyków...  Na początku roku 2003 licznik zainstalowany na moich stronach odnotował 90 tysięcy wywołań. Na początku czerwca 2006 obchodziłem jubileusz: milionowe wywołanie mojego serwisu. W styczniu 2023 licznik pokazał 5 milionów wyświetleń mojej strony.

Program statystyczny, który zainstalowałem na moich internetowych stronach pokazuje codziennie do 200 wywołań.  Ciekawa jest statystyka tych wywołań: najwięcej, bo około 70% pochodzi z Polski. Spośród innych krajów najwięcej mam kolejno gości z Wielkiej Brytanii i Francji.  Pod koniec listy pojawiają się ku mojemu zaskoczeniu bardzo dziwne kraje: Tajwan, Meksyk czy Arabia Saudyjska...   W kraju najwięcej sympatyków mam w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu i rodzinnym Gdańsku.

Materiału w moim serwisie jest na wiele godzin oglądania - włożyłem w jego opracowanie bardzo dużo pracy z myślą o tym, by z moich doświadczeń mogli skorzystać inni globtroterzy... I korzystają...     Niestety nie wszyscy korzystają z zawartości moich stron w dozwolony sposób - są tacy dziennikarze, którzy przepisują teksty z moich stron, dodają coś od siebie i... publikują całość podpisując swoim nazwiskiem...   Doprawdy wstyd panie i panowie!...

Dostaję e-mailem wiele pytań od podróżników, nie tylko z Polski ale i ze świata - staram się na wszystkie listy odpowiadać, ale niestety nie mogę na to poświęcić zbyt dużo czasu... Jak się zapewne domyślacie nie wszystkie listy są poważne... - czasem np. dostaję do rozwiązania zadania z geografii... Traktuję to z humorem... 

Nagrałem kolejną audycję radiową o moich podróżach i udzieliłem wywiadu dla polskiego portalu w Wilnie - możecie go przeczytać tutaj. Po latach miesięcznik "Poznaj Świat" znów opublikował mój artykuł - o japońskich wyspach Ogasawara. Ostatni mój artykuł w  "Rzeczpospolitej" traktował  o podróży przez Egipską Saharę. W "Podróżach" ukazał się mój artykuł o Francuskiej Subantarktyce - archipelagach Crozeta i Kerguelena.  Więcej o moim pisaniu przeczytacie na stronie moje publikacje  a pełny wykaz ostatnich artykułów na stronie ARTYKUŁY.  

         Podróże i działalność publicystyczna wypełniają mi aż nadto mój czas.  Nie nadążam z publikowaniem relacji z kolejnych wyjazdów. Kilka kolejnych ciekawych projektów nowych ekspedycji jest w opracowaniu - wiecie dobrze, że plany takich samotnych eskapad do rzadko odwiedzanych miejsc wymagają solidnego przygotowania... Są już wyznaczone następne cele.

Pozdrawiam serdecznie Was wszystkich!

   

2024.09.09

                                                      Wojtek    

Travel snapshots from recent years        ---       Migawki z podróży ostatnich lat

2023 2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016  2015 2014 2013 2010-2012

Back do the main directory                                                            Powrót do głównego katalogu